Obecnie rządząca partia nigdy nie kryła, że nie czuje samorządu, nie rozumie go oraz uważa za wylęgarnię i siedlisko samego zła. Remedium dostrzegane jest w centralizacji wszystkiego co się da. Po przejęciu władzy widać, że zasada ta jest konsekwentnie realizowana. O tytułowym aspekcie obecnych rządów pisaliśmy już kilkakrotnie, podając konkretne przykłady. Kolejnym jest nowelizacja ustawy o jednostkach doradztwa rolniczego.
Po pierwsze, "oczywiście" projekt jest autorstwa posłów. Wiadomo - nie trzeba konsultować z samorządem w ramach Komsji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. No bo jeszcze jakaś dyskusja wywiązałaby się, może protesty. A tak, to pójdzie cicho, gładko i szybko. Po drugie, 9 czerwca odbyło sie pierwsze czytanie projektu na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa. Komisja od razu przyjęła stanowisko. Pozytywne, rzecz jasna. Sprawozdanie to jest już - jako trzeci punkt - w porządku posiedzenia plenarnego Sejmu we wtorek 21 czerwca. Jednym słowem: modelowo. Gładko i szybko, bez niepotrzebnych konsultacji.
Merytorycznie sprawa sprowadza się do jednego: zabrać ośrodki doradztwa rolniczego samorządom wojewódzkim i przydzielić ministerstwu. Uzasadnieniem jest usprawnienie obsługi rolników. Cel słuszny. Podobno wnioski, że trzeba tak zrobić, wynikają z konktroli NIK. Problem w tym, że większość zapytanych przez kontrolerów rolników oceniło działanie samorządowych ośrodków dobrze. Cytuję fragment komunikatu NIK: "aż 80 proc. rolników, którzy zdecydowali się skorzystać z porad wojewódzkich ośrodków doradztwa rolniczego, jest usatysfakcjonowana ich poziomem i jakością". Cały raport można znaleźć TUTAJ.
Jednak dla pełnego obrazu trzeba dodać, że w podsumowaniu jest również zdanie "badanie ankietowe wykonane w trakcie kontroli pokazało, że oferta ośrodków nie spełnia oczekiwań dużej grupy rolników. Większość z nich (64,4 proc.) jako powód rezygnacji i skierowania się do innego podmiotu podała w ankietach zbyt niską jakość oferowanego doradztwa, prawie połowa (48,7 proc.) mówiła o nieodpowiednim zakresie przedstawionej oferty. Spora grupa (12 proc.) zniechęcona została przez źle przygotowanych pracowników, których m.in. złe rady spowodowały konkretne szkody. NIK zwraca uwagę, że niezbędne jest podniesienie kwalifikacji doradców WODR, np. z zakresu specjalistycznego doradztwa technologicznego."
Pytanie więc, czy nowelizacja przewiduje jakieś zmiany w stanadardzie działania ośrodków, poprawiające jakość ich pracy? NIE.
Zatem, czy sama zmiana nadzoru z bliższego spraw marszałka, na ministra przyniesie rezultat pozytwny?
Dodać warto, że nowelizacja zmienia wymagania co do wykształcenia dyrekorów ośrodków. O co więc naprawdę chodzi?
Z tym pytaniem pozostawiamy Czytelników.
Z tym pytaniem pozostawiamy Czytelników.
Tym, którzy chcą zapoznać się tym projektem (za chwilę obowiązującą ustawą), a przede wszystkim jego uzasadnieniem polecamy lekturę. Projekt dostępny jest TUTAJ.
Jarosław Komża