Krakowski Sąd Apelacyjny prawomocnie oddalił pozew maturzystki przeciwko Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie o zaniżenie ocen na maturze i naruszenie w ten sposób jej dóbr osobistych. To informacja PAP, potwierdzona przez rzecznika SA w Krakowie sędziego Jana Kremera.
Zdaniem studentki Kingi Jasiewicz zaniżono jej oceny z czterech zadań na rozszerzonym egzaminie maturalnym z biologii. Z tego powodu nie została przyjęta na bezpłatne stacjonarne studia na kierunku lekarsko-dentystycznym na UJ i musi płacić za studia.
Kinga Jasiewicz (wyraziła zgodę na podawanie jej nazwiska w mediach) twierdziła, że zaniżając ocenę naruszono jej dobra osobiste w postaci prawa do wykształcenia i prawa do twórczości naukowej oraz do kultywowania tradycji, a także prawo do wizerunku oraz do jego budowania poprzez udostępnienie jej pracy ekspertom do oceny.
Domagała się zobowiązania OKE do przyznania jej dodatkowo po jednym punkcie za odpowiedzi na cztery pytania i ustalenia nowego wyniku egzaminu. Chciała także nowego świadectwa maturalnego ze skorygowanym wynikiem egzaminów. Złożyła także wniosek o 32 tys. zł odszkodowania.
W grudniu zeszłego roku Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił jej pozew. Uznał, że powódka nie udowodniła, by naruszono jakiekolwiek jej dobro osobiste w związku z przeprowadzonym egzaminem maturalnym z biologii.
Uznał również za niedopuszczalny zaproponowany przez nią sposób ochrony jej dóbr, "bowiem w istocie powodowałby on ingerencję w treść dokumentu urzędowego, jakim jest świadectwo maturalne i ustalenie nowych wyników egzaminu, co stanowiłoby nieuprawnione obejście przepisów".
Sąd stwierdził również, że proces wykazał, iż przebieg egzaminu maturalnego i proces oceniania został przeprowadzony prawidłowo, zgodnie z przepisami prawa.
Reprezentująca pozwany Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wniosła o oddalenie powództwa. Wskazywała, że nie było błędów przy ocenie pracy maturzystki i nie doszło do naruszenia żadnych jej dóbr osobistych. Prawo do nauki stanowi bowiem jedno z podstawowych praw obywatelskich, nie stanowi jednak dobra osobistego; natomiast praca egzaminacyjna nie jest twórczością naukową, tylko określoną w przepisach formą oceny poziomu wykształcenia ogólnego.
Ponadto, zdaniem PG, autorka pozwu nie miała rozpoznawalnego wizerunku, a upublicznienie jej danych osobowych nastąpiło tylko poprzez jej kontakty z mediami. Subiektywnie oceniane przez nią prawo do kultywowania tradycji rodzinnych również nie zostało naruszone, bo studiuje ona na tej samej uczelni i na tym samym kierunku co kiedyś jej rodzice i dziadek.
Kwestia, czy są to studia bezpłatne czy też odpłatne, nie wchodzi w zakres tradycji rodzinnych. Natomiast przekazywanie jej pracy do oceny ekspertom było zgodne z prawem i nie stanowiło naruszenia danych osobowych - wskazywała prokuratoria.
Dla wszystkich maturzystów pozostaje, na szczęście, podpisana 6 lipca przez prezydenta nowelizacja ustawy o systemie oświaty.
Wprowadziła ona od 2017 r. możliwość odwołania się przez maturzystów od ustalonego przez dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej wyniku weryfikacji sumy punktów z części pisemnej egzaminu maturalnego do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego.
W tym przypadku, jak wyraźnie pokazuje przypadek Kingi Jasiewicz, jest to rzeczywiście dobra zmiana.
Źródło: samorzad.pap.pl
Krakowski Sąd Apelacyjny prawomocnie oddalił pozew maturzystki przeciwko Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie o zaniżenie ocen na maturze i naruszenie w ten sposób jej dóbr osobistych. To informacja PAP, potwierdzona przez rzecznika SA w Krakowie sędziego Jana Kremera.
Zdaniem studentki Kingi Jasiewicz zaniżono jej oceny z czterech zadań na rozszerzonym egzaminie maturalnym z biologii. Z tego powodu nie została przyjęta na bezpłatne stacjonarne studia na kierunku lekarsko-dentystycznym na UJ i musi płacić za studia.
Kinga Jasiewicz (wyraziła zgodę na podawanie jej nazwiska w mediach) twierdziła, że zaniżając ocenę naruszono jej dobra osobiste w postaci prawa do wykształcenia i prawa do twórczości naukowej oraz do kultywowania tradycji, a także prawo do wizerunku oraz do jego budowania poprzez udostępnienie jej pracy ekspertom do oceny.
Domagała się zobowiązania OKE do przyznania jej dodatkowo po jednym punkcie za odpowiedzi na cztery pytania i ustalenia nowego wyniku egzaminu. Chciała także nowego świadectwa maturalnego ze skorygowanym wynikiem egzaminów. Złożyła także wniosek o 32 tys. zł odszkodowania.
W grudniu zeszłego roku Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił jej pozew. Uznał, że powódka nie udowodniła, by naruszono jakiekolwiek jej dobro osobiste w związku z przeprowadzonym egzaminem maturalnym z biologii.
Uznał również za niedopuszczalny zaproponowany przez nią sposób ochrony jej dóbr, "bowiem w istocie powodowałby on ingerencję w treść dokumentu urzędowego, jakim jest świadectwo maturalne i ustalenie nowych wyników egzaminu, co stanowiłoby nieuprawnione obejście przepisów".
Sąd stwierdził również, że proces wykazał, iż przebieg egzaminu maturalnego i proces oceniania został przeprowadzony prawidłowo, zgodnie z przepisami prawa.
Reprezentująca pozwany Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wniosła o oddalenie powództwa. Wskazywała, że nie było błędów przy ocenie pracy maturzystki i nie doszło do naruszenia żadnych jej dóbr osobistych. Prawo do nauki stanowi bowiem jedno z podstawowych praw obywatelskich, nie stanowi jednak dobra osobistego; natomiast praca egzaminacyjna nie jest twórczością naukową, tylko określoną w przepisach formą oceny poziomu wykształcenia ogólnego.
Ponadto, zdaniem PG, autorka pozwu nie miała rozpoznawalnego wizerunku, a upublicznienie jej danych osobowych nastąpiło tylko poprzez jej kontakty z mediami. Subiektywnie oceniane przez nią prawo do kultywowania tradycji rodzinnych również nie zostało naruszone, bo studiuje ona na tej samej uczelni i na tym samym kierunku co kiedyś jej rodzice i dziadek.
Kwestia, czy są to studia bezpłatne czy też odpłatne, nie wchodzi w zakres tradycji rodzinnych. Natomiast przekazywanie jej pracy do oceny ekspertom było zgodne z prawem i nie stanowiło naruszenia danych osobowych - wskazywała prokuratoria.
Dla wszystkich maturzystów pozostaje, na szczęście, podpisana 6 lipca przez prezydenta nowelizacja ustawy o systemie oświaty.
Wprowadziła ona od 2017 r. możliwość odwołania się przez maturzystów od ustalonego przez dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej wyniku weryfikacji sumy punktów z części pisemnej egzaminu maturalnego do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego.
W tym przypadku, jak wyraźnie pokazuje przypadek Kingi Jasiewicz, jest to rzeczywiście dobra zmiana.
Źródło: samorzad.pap.pl
Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE