Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

"Ogarnąć" lektury dla najmłodszych

fotolia.pl

Jestem z pokolenia, które wychowało się na „na książkach”. Tak, kiedyś czytało się namiętnie. Nie tylko dlatego, że nie było internetu, że telewizory nie były płaskie i z przestrzennym dźwiękiem. Nie było też Play Station i innych złodziei czasu. Musiały wystarczać opowiadania babci i mamy, wsparte intensywnym czytaniem. Ponieważ dominowało słowo, a nie obraz, to książka pomagała kształtować wyobraźnię i budować znaczny zasób słów. Często na jeden przedmiot było wiele słów i określeń frazeologicznych. W mowie były różne odcienie i niuanse.

Zupełnie inaczej niż dzisiaj, kiedy na przykład rządzi słowo „ogarnąć”. Ogarnia się wszystko: fryzurę, ubranie, sytuację, naukę, gotowanie, sprawy finansowe i wiele innych rzeczy. Można by tak długo wyliczać, jak jedno słowo-wytrych zaczyna się panoszyć w naszym słowniku. Zresztą takich słów jest więcej, ale nie zamierzam ich tutaj przytaczać, bo nie to jest najważniejsze. Dodać także trzeba, że wsparcie dla bylejakości językowej dają także piktogramy, skrótowce i obrazki, które zastępują  słowo pisane. Nie są to rzeczy złe ze swej natury, ale nieumiejętnie stosowane pozbawiają dzieci, i nie tylko, wyobraźni. Przestaje się liczyć to, czego nie widać czy nie można dotknąć.

Dobrze, że ministerstwo edukacji narodowej próbuje z tym walczyć. Jak napisano na stronie resortu: „Uczeń szkoły podstawowej po raz pierwszy styka się w niej z lekturami. To od tego, czy są ciekawe, wciągające, inspirujące, zależy, czy uczeń będąc nastolatkiem, a później dorosłym, sięgnie po książki.
To, co obecnie czytają uczniowie podstawówek, nie sprawdza się. Wybierane przez część nauczycieli książki nie rozbudzają ciekawości ucznia, opisują nieznaną dziecku rzeczywistość sprzed kilkudziesięciu lat. Efekt? Nasze nastolatki nie czytają. Dorośli podobnie. Zmieńmy to. Wybierzmy lektury najmłodszych uczniów!”

Stanowczo należy poprzeć ten apel i wszelkie rozsądne, skuteczne działania na rzecz dostarczenia takich lektur i sposobu ich przedstawienia, aby uczniowie byli z nimi za pan brat, aby wyrobili sobie nawyk czytania.
Ta akcja już ruszyła, a w budowaniu zestawu aktualnych i atrakcyjnych lektur mogą wziąć wszyscy, dla których książka i jej jakość oraz codzienne z nią obcowanie jest bardzo ważne.

Mam nadzieję, że takich osób będzie znacząca liczba. Wszystkie potrzebne informacje, dotyczące wybierania lektur dla najmłodszych można znaleźć na stronie ministerstwa klikając TUTAJ. Zachęcam do wzięcia udziału w wybieraniu najlepszych książek dla najmłodszych. Ta akcja musi się udać.

Tadeusz Narkun

Niedz., 25 St. 2015 0 Komentarzy Dodane przez: Tadeusz Narkun