Jak podał w swoim wydaniu z 28 marca br. Dziennik Gazeta Prawna, rośnie liczba pracowników szkół korzystających ze świadczeń kompensacyjnych, wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Kwoty wypłacane przez zakład wzrosły z 40,7 tys. zł w 2009 r. do prawie 12 mln zł w 2012 r.
Z danych ZUS wynika, że cztery lata temu ze świadczenia kompensacyjnego korzystało zaledwie czterech pedagogów. Rok później było to 88 osób, a w 2011 r. – 309. Liczba ta wzrosła trzykrotnie w roku ubiegłym i wynosiła na koniec roku 863 osób. Wzrost ten trwa i obecnie ze świadczeń kompensacyjnych korzysta 921 nauczycieli. Ale prawdziwy skok liczby nauczycieli przechodzących na tę formę wsparcia z ZUS nastąpił w ubiegłym roku. Na koniec 2012 r. świadczenie było wypłacane już 863 osobom. Obecnie korzysta z niego 921 nauczycieli.
Przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa powiedział Gazecie Prawnej, że wcześniejsze zakończenie pracy nie jest opłacalne, – Będzie ich jeszcze więcej. I to nie dlatego, że wcześniejsze zakończenie pracy jest opłacalne, ale – jak twierdzi przewodniczący – sytuacja w oświacie jest dramatyczna. Według „Solidarności” oświatowej głównym powodem rosnącej liczby nauczycieli wybierających świadczenie zamiast zatrudnienia są przeprowadzane przez samorządy likwidacje szkół oraz zmniejszanie liczby klas.
Sławomir Broniarz z kolei, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, twierdzi, że mimo licznych wad takiego rozwiązania przejście na świadczenie jest i tak korzystniejsze niż korzystanie z zasiłku dla bezrobotnych.
Nie bez znaczenia dla wzrostu zainteresowania świadczeniami kompensacyjnymi pozostaje to, że jest ono przywilejem wygasającym. 55-letni nauczyciele spełniający określone warunki mogą się o nie ubiegać tylko do końca 2014 r. W kolejnych latach wiek przechodzenia na świadczenie będzie podnoszony.
Ostatnie świadczenie kompensacyjne będzie przyznane w 2032 r.
Komentarz: Sytuacja, w której osoba zdolna i chętna do pracy nie ma pracy z tzw. przyczyn obiektywnych jest bardzo przykra. Niestety, nie tylko dla nauczycieli pracy zaczyna brakować pracy, ale nauczyciele mają jednak bardziej komfortową sytuację, niż inne zawody. Najgorsze jest to, że prognozy demograficzne nie są optymistyczne, a przyrost naturalny w Polsce jest jednym z najmniejszych w Europie. Nie miejsce tu na analizę, dlaczego tak jest, ale z faktami się nie dyskutuje. Co gorsza, nie mam pomysłu, jak problem braku pracy dla nauczycieli rozwiązać. A może taki pomysł ma któryś z czytelników i zechce się nim podzielić? Zapraszamy do dyskusji.
