Jak poinformował resort administracji i cyfryzacji, zapis z projektu założeń: „Stworzenie możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną" "(III.1.2.4) będzie zastąpiony zapisem „Stworzenie możliwości łączenia funkcji bibliotek szkolnych i publicznych. Biblioteka publiczna będzie mogła wykonywać funkcje biblioteki szkolnej (posiadając filię w danej szkolę), biblioteka szkolna będzie mogła pełnić również rolę biblioteki publicznej. Ponadto możliwe będzie na podstawie porozumienia wykonywania wspólnie zadań przez bibliotekę publiczną i szkolną".
To jedna z pierwszych zmian wprowadzane w wyniku konsultacji społecznych.
Samorządy potrzebują elastycznych rozwiązań
Projekt ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego jest na wstępnym etapie – prac nad założeniami. Odbyły się ich publiczne konsultacje i trwają prace nad dokumentem.
Idea zmiany wzięła się stąd, że samorządy od lat skarżą się na skrępowanie „resortowymi" przepisami. Kiedy samorząd terytorialny powstał 23 lata temu, otrzymywał od państwa kolejne zadania publiczne. Każdy resort dbał o to, by „jego" zadania były dobrze opisane, tak by można je było precyzyjnie rozliczyć. Ale z perspektywy samorządu oznacza to mnóstwo szczegółowych przepisów do wykonania, a więc także dodatkowe koszty administracyjne.
Jak czytamy na stronach MAC, samorządy uważają, że powinny być rozliczane z jakości usług publicznych, a nie z tego, jak organizują pracę przy ich świadczeniu. Stało się to tym pilniejszym problemem, że prowadząc ambitne inwestycje i poprawiając jakość usług dla obywateli samorządy muszą się dobrze napracować, by spiąć swoje budżety. Każda złotówka się liczy.
Biblioteki
Dziś jest tak, że każda gmina ma obowiązek prowadzić bibliotekę publiczną. Jednocześnie każda szkoła musi zapewnić uczniom dostęp do książek. Od 2001 r. obowiązuje formalny zakaz łączenia obu instytucji.
Na pytanie, dlaczego warto rozważyć wpieranie współpracy bibliotek (ale tak, by w szkole musiała być taka placówka)?
MAC odpowiada, że po pierwsze dlatego, iż to pozwoliłoby poszerzać funkcje obu typów placówek. Bibliotekom łatwiej byłoby wydłużyć czas pracy, udostępniać książki także w wakacje, poszerzać księgozbiory i całą ofertę kulturalną. Dodając, że chodzi w tym wszystkim o to, by ułatwić mieszkańcom dostęp do książek, do miejsc, w których można popracować na komputerze, z dostępem do internetu.
Kontynuując resort administracji sygnalizuje, że biblioteki szkolne nie mogą dziś korzystać z takich szans, jakie otrzymały biblioteki publiczne, które w wielu miejscach bardzo się zmodernizowały. Biblioteki szkolne tymczasem nie mogą ani występować o granty ani współpracować z organizacjami pozarządowymi, które dysponują funduszami rozwojowymi. Dodają, że szkoda, bo w wielu miejscowościach biblioteka szkolna to jedyna biblioteka na miejscu.
Niekorzystne zmiany demograficzne prowadzą do likwidacji małych szkół (lub ich łączenia). To może doprowadzić do tego, że szkoła będzie dalej, a w miejscu zamieszkania ucznia w ogóle nie będzie dostępu do książek. Ani dla młodych, ani dla dorosłych. A przecież można do tego nie dopuścić dając małej szkole nowe zadania - dodaje resort administracji.
Z wyliczeń MAC wynika, że dziś mamy 8200 bibliotek publicznych, a dzięki współpracy z bibliotekami szkolnymi możemy mieć ich dużo więcej.
Jak MAC chce osiągnąć ten cel?
Chcemy dzięki nowym przepisom ułatwić współpracę między dwoma typami bibliotek - czytamy na stronach resortu. Celem jest to, by książki były dostępne w dotychczasowych miejscach, ale w taki sposób, by było to łatwiejsze dla ludzi. Biblioteka szkolna może bardziej otwierać się dla dorosłych, zdobywać fundusze na rozwój po to, by świadczyć usługi całej społeczności - dodaje resort. Zwłaszcza że choć dzieci nam ubywa, to jednocześnie przybywa ludzi w sile wieku, którzy – choćby po to, by doskonalić umiejętności potrzebne do pracy – potrzebują kontaktu z kulturą, z nowymi technologiami. Potrzebują więc fachowych przewodników po nowym świecie - puentuje MAC.
Źródło: MAC