Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Czy Unia nakaże rejestrować tzw. "agentów zagranicznych"? Spotkanie w MSWiA

Czy Unia nakaże rejestrować tzw. fotolia.pl

W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyło się spotkanie dotyczące wprowadzenia w Unii Europejskiej nowej dyrektywy, która miałaby głównie na celu ujawnienie finansowania organizacji przez podmioty z państw pozaunijnych. Organizacje pozarządowe są zaniepokojone.

Inicjatywa dotycząca ustanowienia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiająca zharmonizowane wymogi na rynku wewnętrznym dotyczące przejrzystości reprezentacji interesów w imieniu państw trzecich oraz zmieniająca dyrektywę (UE) 2019/1937 ma być częścią szerokich działań w celu ochrony europejskiej demokracji. Nie weszła jednak jeszcze w formalny etap zatwierdzania jej przez kraje członkowskie. Trwają konsultacje, które jednak pokazują sporo wątpliwości ze strony organizacji pozarządowych, nie tylko społeczno-politycznych.

Głównym celem dyrektywy, w skrócie, miałoby być zobowiązanie państw członkowskich Unii do wprowadzenia rejestru podmiotów, które reprezentują interesy na rzecz podmiotów z państw trzecich. Państwami trzecimi zaś miałyby być wszystkie pozaunijne i spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego – czyli np. Rosja czy Chiny, ale też takie demokracje jak Stany Zjednoczone czy Australia.

Jako reprezentowanie interesów ujęto w projekcie bardzo szeroki katalog działań. Są tam działania prowadzone w celu wywierania wpływu na rozwój, kształtowanie lub wdrażanie polityki lub prawodawstwa bądź na publiczne procesy decyzyjne w Unii, które to działania można w szczególności wykonywać przez organizowanie spotkań, konferencji lub wydarzeń lub udział w nich, przyczynianie się do konsultacji lub wysłuchań parlamentarnych lub udział w nich, organizowanie kampanii komunikacyjnych lub reklamowych, organizowanie sieci i inicjatyw oddolnych, przygotowywanie dokumentów programowych, stanowisk, zmian legislacyjnych, badań opinii publicznej, sondaży lub listów otwartych lub działania w kontekście badań i edukacji, jeżeli prowadzi się je konkretnie w tym celu. Każdy podmiot, który w ten sposób realizuje usługę reprezentacji interesów (działanie prowadzone zwykle za wynagrodzeniem) musiałby się zarejestrować w rejestrze krajowym i wykazywać kwoty otrzymywane od donatorów z państw trzecich.

Propozycje wzbudzają kontrowersje, dlatego MSWiA, które jest gospodarzem procesu w Polsce, zorganizowało 29 sierpnia spotkanie, na którym organizacje społeczne wyraziły swoje wątpliwości. Wskazano, że docelowe rozwiązania na poziomie krajowym będą przypominać znane choćby z Rosji listy tzw. „agentów zagranicznych” i mogą przyczyniać się do wzbudzania podejrzliwości społecznej wobec wszelkiego rodzaju organizacji, które kiedykolwiek otrzymały pieniądze choćby z grantów zagranicznych. Przede wszystkim organizacje strażnicze dostrzegają tutaj zagrożenie dla wolności zrzeszania się i wypowiedzi. Zwłaszcza tak szeroka lista działań, które mogą zostać uznane za reprezentację interesów może być niebezpieczna, gdyż w zasadzie każde działanie statutowe może zostać jako takie zidentyfikowane. Krytykowano przy tym fakt, że projekt nie rozróżnia działań lobbingowych od konsultacji społecznych czy publicznych, w których udział biorą różnego rodzaju podmioty.

Przedstawiciel Związku Powiatów Polskich zauważył, że przez definicje podmiotów z państw trzecich można bardzo łatwo obejść przez założenie instytucji na terenie państwa unijnego i nawet jeśli ona byłaby faktycznym podmiotem finansującym z zagranicy w rozumieniu dyrektywy, to mała organizacja krajowa musiałaby dokonać wielopiętrowej analizy, gdzie jest oryginalne źródło pieniędzy, które otrzymała i czy rzeczywiście jej działania są „reprezentacją interesów”.

Uczestnicy zgodzili się, że problem istnieje, natomiast możliwe byłoby dokonanie przez Komisję Europejską analizy co dzieje się w tym temacie na poziomie krajowym i czy rozwiązanie tak naprawdę nie jest potrzebne bardziej na poziomie unijnym.

Dyrektywa prawdopodobnie nie zostanie uchwalona w tej prezydencji (obecnie pracami Rady kierują Węgrzy, którzy chcą zebrać opinie). Następnie jednak prezydencję przejmuje Polska i możliwe, że to na nasz kraj spadnie kwesta przeprocedowania przepisów. Jak wskazały osoby zaangażowane ze strony Polski w negocjacje na poziomie unijnym – kraje członkowskie są w kwestii dyrektywy podzielone i to na różnym poziomie – od wątpliwości czy w ogóle ją uchwalać po kwestie szczegółowe dotyczące zakresu.

Czw., 29 Sp. 2024 0 Komentarzy Dodane przez: Adrian Pokrywczyński