W zeszłym roku miały miejsce ustawowe podwyżki dla personelu medycznego. Podwyżki te, objęły także pielęgniarki. Te, w większości niezadowolone z interpretacji nowych stawek wynagrodzenia, przez dyrektorów szpitali masowo protestują i pozywają szpitale. Kto w tym sporze ma rację?

Przyjrzyjmy się argumentom obu stron. Po jednej stronie konfliktu – pielęgniarki, które wskazują, nowelizacja ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia wprowadza konflikty pomiędzy personelem. Różnice wynagrodzenia pomiędzy pielęgniarką ze średnim wykształceniem a pielęgniarka z wykształceniem wyższym i specjalizacją to niemal 2 tysiące złotych brutto. Pielęgniarka ze średnim wykształceniem (współczynnik 0.94) wynagrodzenie 5322,78 zł brutto, pielęgniarka z wykształceniem wyższym i specjalizacją (współczynnik 1.29) 7 304,66 zł brutto.

W różnych rejonach Polski pracodawcy różnie interpretują zapisy ustawy – wskazując, że nie potrzebują pielęgniarek z wykształceniem wyższym i specjalizacją i wypłacają im pensję odpowiednią dla pielęgniarki z wykształceniem wyższym, a w skrajnych przypadkach dla pielęgniarki z wykształceniem średnim. Jest to przyczyną największej niezgody pomiędzy pracodawcami i pielęgniarkami. Te bowiem, wskazują, że pracodawcy sami zachęcali ich do podnoszenia kwalifikacji – często dofinansowując ich studia czy specjalizacje, a teraz twierdzą, że tak wykszatłconych pielęgniarek nie potrzebują i płacą im niższą pensję. Ponadto, związki zawodowe pielęgniarek wskazują, na spadek zainteresowania kursami specjalizacyjnymi, z uwagi na fakt, że nie gwarantują one wyższego wynagrodzenia.

Z drugiej strony, konflikt istnieje w samym środowisku pielęgniarek, z uwagi na fakt, że zdaniem wielu pielęgniarek takie różnicowanie wynagrodzeń, w sytuacji gdy pielęgniarki z wyższym i średnim wykształceniem mają taki zakres obowiązków jest skrajnie niesprawiedliwe. W wielu bowiem, przypadkach jest tak, że pielęgniarka z dłuższym stażem pracy i automatycznie większym doświadczeniem ma sporo niższe wynagrodzenie, od pielęgniarki po studiach, ale bez żadnego doświadczenia, która dopiero „raczkuje” w zawodzie.

Pielęgniarki zapowiadają więc protesty na skalę krajową.

Po drugiej stronie konfliktu są pracodawcy – dyrektorzy szpitali różnych szczebli, którzy wskazują na permanentne niedoszacowanie ochrony zdrowia i dziury w budżetach szpitali (ten argument jest nam szczególnie bliski) oraz na fakt, że nie stać ich na zatrudnianie pielęgniarek za proponowane przez ustawodawcę stawki. Pracodawcy podnoszą także argument przytaczany przez część środowiska pielęgniarskiego dotyczący nierówności w płacach przy takich samych zakresach obowiązków.

Zdaniem pracodawców, takie różnicowanie, bez dalszego poszerzania zakresu obowiązku pielęgniarek z wykształceniem wyższym i specjalizacją jest niesprawiedliwe, a ponadto niezgodne z przepisami prawa pracy. Oczywiście, sytuacja inaczej wygląda w przypadku pielęgniarek oddziałowych, których zakres obowiązków jest inny od pozostałych „koleżanek” – tym pracodawcy wypłacają wynagrodzenia w wyższych stawkach.

Kto więc w tym sporze ma rację? – już w najbliższym czasie poznamy odpowiedź na to pytanie, kiedy zaczną zapadać wyroki sądowe w opisywanych sprawach.