Ministerstwo Zdrowia widzi potrzebę uproszczenia trybu kierowania do uzdrowisk. Chce też, aby wojewodowie prowadzili wzmożony nadzór nad tymi placówkami.
Rozmowa na temat lecznictwa uzdrowiskowego toczyła się 10 lutego br. w Sejmie podczas posiedzenia plenarnego. Posłowie PiS Barbara Dziuk i Edward Siarka pytali ministra zdrowia o plany w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego. – Lecznictwo uzdrowiskowe ulega prywatyzacji. Czy wszystkie sanatoria zostały już sprzedane za bezcen i zamienione w spa – pytała Barbara Dziuk. - Na Zachodzie policzono: jedno euro wydane na pacjenta w sanatorium to trzy euro zysku dla gospodarki – podnosiła.
1% planu finansowego NFZ
W odpowiedzi Piotr Warczyński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia przypomniał, że lecznictwo uzdrowiskowe jest jednym ze świadczeń wpisanych w koszyk świadczeń gwarantowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jednakże stanowi jedynie 1 % całego planu finansowego NFZ. – W ubiegłym roku z lecznictwa uzdrowiskowego skorzystało ok. 400 tys. osób. Korzystającymi są głównie cierpiący na choroby przewlekłe, czyli choroby układu krążenia, ortopedyczne reumatologiczne czy neurologiczne – wymieniał wiceminister. Na ten rok zakontraktowano ok. 200 tys. osobogodzin leczenia. NFZ na leczenie przeznaczył 680 mln zł, kwoty te nieznacznie zwiększają się z roku na rok. Wiceminister przyznawał, że pacjenci długo czekają na wyjazdy lecznicze.
Długie kolejki
– Dla dorosłych czas oczekiwania na leczenie sanatoryjne wynosi od 18 do 28 miesięcy. Z kolei na przyjęcie do szpitala uzdrowiskowego chorzy czekają od 6 do 12 miesięcy – podawał Piotr Warczyński. W przypadku dzieci nie ma natomiast kolejek, ponieważ najmłodsi pacjenci przyjmowani są na bieżąco. Jednocześnie warunkiem kontraktowania świadczeń jest, aby dzieci w wieku szkolnym miały w trakcie leczenia zagwarantowaną możliwość realizacji obowiązku szkolnego.
Rezygnacja z pobytu
Wiceminister przyznał także, że realizacja świadczeń jest niepełna. Dzieje się tak np. dlatego, że największe zainteresowanie lecznictwem uzdrowiskowym przypada w sezonie letnim. Pacjenci rezygnują z pobytów np. w okresie jesiennym. W lecznictwie sanatoryjnym wpływa na to fakt, że pacjenci muszą ponosić dodatkowe koszty, np. dojazdu czy wyżywienia. Wiceminister potwierdził też, że palcówki są często w rękach prywatnych.
- W Polsce funkcjonuje 46 statutowych uzdrowisk. Działalność w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego prowadzi też 61 szpitali uzdrowiskowych i 208 sanatoriów. Właścicielami sanatoriów i szpitali uzdrowiskowych w większości są osoby prywatne – wyliczał wiceminister.
Prostsze skierowania
Minister Warczyński przedstawił także plany resortu w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego. Zmienić się ma tryb uzyskiwania skierowania do uzdrowiska. Obecnie obowiązujący jest zbyt skomplikowany. – To wymaga nowelizacji ustawy o uzdrowiskach. Trzeba też zastanowić się czy zakres świadczeń oferowanych przez uzdrowiska nie powinien ulec zmianie – zaznaczał. Kolejną kwestią jest nadzór nad uzdrowiskami. Sprawują go wojewodowie poprzez naczelnych lekarzy uzdrowiskowych. – Pozwolimy sobie przypomnieć wojewodom, aby wzmogli nadzór nad uzdrowiskami – zapowiadał Piotr Warczyński. Głównym zaś kontrolerem powinien być NFZ, który powinien dba o jakość świadczonych usług.
Obecni na posiedzeniu posłowie różnych ugrupowań zwracali uwagę na zauważane przez siebie problemy związane z lecznictwem uzdrowiskowy. Poseł PO Marek Hok podnosił, że wczesna rehabilitacja poszpitalna powinna odbywać się w uzdrowiskach. Zauważał też, że pacjenci traktują pobyty w uzdrowiskach jako przedłużenie wczasów, co wpływa na długość kolejek. Poseł PSL Mieczysław Kasprzak przypominał, że podniosła się jakość świadczonych usług – od czasu gdy samorządy wojewódzkie przejęły sanatoria. Poseł PO Małgorzata Pępek zgłaszała potrzebę złagodzenia zbyt rygorystycznych przepisów dla uzdrowisk, np. w zakresie norm hałasu, ponieważ stanowią one barierę w uzyskaniu statusu uzdrowiska.