Choć jeszcze kilka lat temu wydawało się, że autonomiczne pojazdy lada moment zdominują nasze drogi, to ich powszechne wdrożenie może nastąpić nieco później niż pierwotnie zakładano. Eksperci tłumaczą, że technologia i infrastruktura wciąż wymagają dopracowania, a nowe prawo dotyczące ułatwień w zakresie testowania pojazdów autonomicznych na polskich drogach ma wejść w życie w I kwartale 2025 roku.
Bezpieczeństwo to bez wątpienia jeden z najważniejszych argumentów za autonomicznymi pojazdami. Szacuje się, że mogą one znacząco zmniejszyć liczbę wypadków drogowych, eliminując ludzkie błędy, czyli główne przyczyny zdarzeń.
– Pojazdy autonomiczne będą bezpieczniejsze. Z analiz Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS wynika, że w około 90-ciu procentach wypadków decydującą rolę odgrywa czynnik ludzki. Badania wskazują także, że dzięki inteligentnym pojazdom liczba wypadków na drogach może się zmniejszyć o ok. 30 proc. Odnosząc to do wstępnych statystyk za 2023 rok, oznaczałoby to 6 tys. wypadków mniej, redukcję ofiar o 500 osób i wielomiliardowe oszczędności z tytułu następstw tych zdarzeń – wylicza prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego (ITS).
Kolejną zaletą jest większa efektywność transportu. Obecnie typowy prywatny samochód przez 95 proc. czasu stoi zaparkowany. Pojazdy autonomiczne, np. w ramach car-sharing’u oraz transportu zbiorowego będą cały czas w ruchu, redukując na drogach liczbę pojazdów indywidualnych, a tym samym uliczne korki. Szacuje się, że kierowcy np. Wrocławia, Krakowa, Warszawy i Łodzi rocznie tracą w korkach ok. 100 godzin – autonomiczne pojazdy mogą zaoszczędzić ten czas.
Dostępność to trzecia ważna kwestia. Pojazdy autonomiczne mogą zapewnić mobilność osobom, które nie są w stanie prowadzić samochodu ze względu na wiek czy niepełnosprawność - w Polsce jest ponad 3 mln osób, które mają prawne potwierdzenie niepełnosprawności, choć w rzeczywistości jest ich dużo więcej – od 4 do 7 mln. To ogromny krok naprzód w kierunku integracji społecznej. Poza tym, w pełni autonomicznych pojazdach ludzie będą mogli zrezygnować z prowadzenia
i wykorzystać ten czas na relaks, pracę lub inne czynności. To zmiana, która może znacząco poprawić jakość życia.
Pamiętajmy także, że w Polsce - od wielu lat - odczuwalny jest niedobór kierowców zawodowych. Z wyliczeń ITS wynika, że brakuje ich ok. 200 tys. Remedium może być zastosowanie pojazdów autonomicznych, które uzupełnią narastające niedobory.
– Automatyzacja wybranych dziedzin gospodarki oznacza wymierne korzyści. Tylko transport i logistyka generują 7 proc. PKB i odpowiadają za 6,5 proc. zatrudnienia. Automatyzacja, szczególnie w przypadku ciężarówek, może także zmniejszyć zapotrzebowanie na kierowców nawet o 10 proc., a dodatkowo pomoże obniżyć koszty związane z zużyciem paliwa i eksploatacją pojazdów o kilka miliardów złotych – argumentuje prof. Marcin Ślęzak.
Bariery rozwoju
Ekonomiczne i społeczne korzyści wynikające z masowego wdrożenia pojazdów autonomicznych mogą być imponujące, niemniej musimy mieć na uwadze, że, przed nami jeszcze wiele wyzwań, zanim sztuczna inteligencja na drogach stanie się codziennością. Jednym z najważniejszych problemów jest niedostosowanie infrastruktury drogowej i brak odpowiednich regulacji prawnych. Zarówno na poziomie europejskim, jak i krajowym. Na szczęście w Polsce już podjęto działania legislacyjne, mające na celu ułatwienie testowania pojazdów autonomicznych na drogach, które wejdą w życie w I kwartale 2025 roku.
– Kluczowe jest stworzenie pełnego katalogu nowych przepisów regulujących ruch pojazdów autonomicznych, w tym przejazdy transgraniczne. Inną kwestią jest odpowiedzialność. W sytuacji wypadku z udziałem pojazdu autonomicznego, odpowiedzialność może być niejednoznaczna i dotyczyć zarówno pojazdu, producenta, dostawcy usługi, programisty, a nawet pasażera. Koszty wdrażania tej technologii również są wysokie, ponieważ budowa inteligentnej infrastruktury i rozwój systemów autonomizujących jazdę wymagają znacznych nakładów finansowych. Nie można też zapominać o akceptacji społecznej. Nie wszyscy są gotowi na to, by powierzyć swoje bezpieczeństwo sztucznej inteligencji. Zmiana nawyków i przyzwyczajeń transportowych również będzie wymagać czasu i zaangażowania – mówi Aleksandra Rodak z Centrum Kompetencji Pojazdów Automatycznych i Połączonych ITS.
Perspektywy
Według wstępnych szacunków ITS z 2017 roku, pierwsze pojazdy autonomiczne 4-tej generacji (z poziomem autonomiczności 4 w skali od 0 do 5 wg SAE), miały pojawić się na rynku już w 2025 roku, zaś masowe wdrożenie pojazdów autonomicznych (poziomu 5-ego), czyli pozbawionych przyrządów do kierowania, miało nastąpić prawdopodobnie po 2030 roku.
– Chociaż wizja autonomicznych pojazdów rozbudza wyobraźnię, ich powszechne pojawienie się na drogach może nastąpić później niż pierwotnie zakładano. Obecnie testowane są auta komercyjne z 4-tym poziomem autonomiczności, a niektórzy producenci oferują już gotowe rozwiązania 2-ego i 3-ego poziomu. Należy jednak wziąć pod uwagę, że technologia ta wciąż wymaga dopracowania, a jej pełne wykorzystanie uzależnione jest od rozwoju infrastruktury i ujednolicenia przepisów na poziomie europejskim – podsumowuje prof. Marcin Ślęzak, dyrektor ITS.
Dopracowanie i wdrożenie odpowiednich przepisów jest niezwykle istotne, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno pasażerom autonomicznych pojazdów, jak i innym uczestnikom ruchu drogowego. Choć autonomiczne pojazdy to przyszłość transportu, to powszechne zastosowanie tej technologii wymaga jeszcze czasu i skoordynowanych działań na wielu płaszczyznach.
Źródło: IP