Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Pozwolenie na budowę. Chodzenie na skróty może zaboleć

Pozwolenie na budowę. Chodzenie na skróty może zaboleć fotolia.pl

Czy wydając pozwolenie na budowę starosta musi badać, czy forma budynku odpowiada jego przeznaczeniu, jeśli we wniosku inwestor wprost wskazał nazwę obiektu?

Pominięcie kontroli może być kuszące: skoro z wniosku wynikają potrzebne informacje, to po co dokładać sobie pracy? Tylko czy taka postawa popłaca i jest zgodna z prawem?

Zacznijmy od tego, że zgodnie z Ustawą – Prawo budowlane, aby roboty budowlane mogły się rozpocząć, inwestor musi uzyskać od organu administracji architektoniczno-budowlanej pozwolenie na budowę (z zastrzeżeniem przypadków, gdy wystarczające jest zgłoszenie robót lub ich realizacja nawet bez zgłoszenia.)

Organ z kolei, przed wydaniem decyzji, powinien przeprowadzić procedurę sprawdzającą, do której należy m.in. ustalenie zgodności projektu zagospodarowania działki lub terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i innymi aktami prawa miejscowego albo decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu. W ten sposób można uniknąć sytuacji, w których np. budynek, mający pełnić funkcje usługową, powstanie na terenie, co do którego plan miejscowy usług zabrania. Informacje zawarte przez inwestora w projekcie budowlanym i wniosku o pozwolenie na budowę, powinny określać zamierzenie budowlane, np. „zespół budynków jednorodzinnych wraz z infrastrukturą”, ale czy to zwalnia organ od spełnienia obowiązków związanych z procedurą sprawdzającą?

Jak potwierdził NSA w wyroku z 18 stycznia 2019 r.:

Jeśli dla ustalenia zgodności z planem ma znaczenie rodzaj projektowanego obiektu budowlanego, to w ramach badania, (…) organ administracji ma obowiązek ustalenia rzeczywistego rodzaju projektowanego obiektu.

Jest oczywiste, że od szczegółowej kontroli nie zwalnia organu ustalenie samej nazwy obiektu podanej w projekcie budowlanym i we wniosku o pozwolenie na budowę”.
(…)

Projekt budowlany w zakresie projektu zagospodarowania terenu podlega weryfikacji organu z mocy art. 35 ust. 1 pkt 2, zgodnie z którym, przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę lub odrębnej decyzji o zatwierdzeniu projektu budowlanego organ administracji architektoniczno-budowlanej sprawdza zgodność projektu zagospodarowania działki lub terenu z przepisami, w tym techniczno-budowlanymi.

NSA stwierdził również, że:

(…) wydanie pozwolenia na budowę w sytuacji niezgodności projektu budowlanego z planem (miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – przyp. red.) stanowi rażące naruszenie prawa.

Brak przeprowadzenia procedury sprawdzającej i opieranie się jedynie na informacji zawartej we wniosku zwiększa ryzyko, że do takiej niezgodności dojdzie.

A zatem, czy warto chadzać na skróty? Być może tak. Ale tylko wtedy, gdy prawo tworzy dodatkowe ścieżki. W przeciwnym wypadku, można się pokłuć.

Czw., 9 St. 2025 0 Komentarzy
Anna Dąbrowska
Redaktor Anna Dąbrowska