Energetyka wiatrowa budzi wiele emocji, a wokół tego zagadnienia narosło sporo mitów. Te odnoszą się głownie do dużych elektrowni wiatrowych, jednak błędne przekonania często odbijają się negatywnie na instalacjach przydomowych, które przynoszą wiele korzyści. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, dzięki „Wielkiemu Wyzwaniu: Energia”, chce spopularyzować tę formę pozyskiwania zielonej energii.
Unijna strategia stawia przed nami ogromne wyzwanie, jakim jest wdrażanie odnawialnych źródeł energii i pełnego odejścia od spalania paliw kopalnych. Jednym z zielonych źródeł energii są elektrownie wiatrowe, zarówno te duże przemysłowe jak i małe na użytek prywatny. Wokół wiatraków narosło jednak wiele mitów, które często stawiają je w złym świetle. Warto podkreślić, że zarzuty w dużej mierze są fałszywe, a większość z nich nie powinna być łączona z przydomowymi instalacjami, które nie powodują żadnych szkód.
„Efekt cienia” i duży hałas
Jednym z mitów powielanych przez przeciwników elektrowni wiatrowych jest tak zwany „efekt cienia”. Ma on powstawać, kiedy obracające się łopaty wirnika turbiny wiatrowej rzucają na otaczające je tereny cień, powodując efekt migotania. Zjawisko to, przy częstotliwości powyżej 2,5 Hz nazywa się efektem stroboskopowym, a naukowcy potwierdzają jego uciążliwość dla człowieka. W przypadku nowoczesnych turbin wiatrowych niesłusznie mówi się o tym efekcie, ponieważ, aby pracująca turbina mogła go osiągnąć, wiatrak musiałby wykonywać 50 obrotów na minutę. Tymczasem nowoczesne turbiny obracają się z prędkością maksymalną 20 obrotów na minutę, a częstotliwość migotania nie przekracza 1 Hz. Zdaniem przeciwników elektrowni wiatrowych, instalacje powodują też duży hałas oraz infradźwięki, które również są uciążliwe dla ludzi. To kolejny zarzut, który można schować między bajki, gdyż elektrownie wiatrowe najnowszej generacji emitują bardzo mało hałasu. Już 200 metrów od turbiny staje się on niesłyszalny, osiągając poziom tła - wiatru i szeleszczących liści. W przypadku niesłyszalnych dźwięków, zwanych infradźwiękami, nie można mówić o negatywnym wpływie
na ludzi. Są one zresztą emitowane również przez telewizory, silniki samochodów oraz przez wiatr, deszcz czy np. fale morskie. Sąsiedzi lub użytkownicy przydomowych turbin wiatrowych nie mają powodów do obaw, te są za małe, aby wywołać „efekt cienia” oraz są jeszcze cichsze niż duże wiatraki.
Energetyka wiatrowa jest nieopłacalna
Zarzuty przeciwko elektrowniom wiatrowym dotyczą również sfery ekonomicznej. Ich przeciwnicy twierdzą, że ten rodzaj zielonej energii wymaga dużych dopłat. W tym przypadku warto spojrzeć na ceny przydomowych instalacji wiatrowych. Turbina o mocy 5 kW, która wraz z magazynem energii kosztuje około 40 tys. zł, jest w stanie wyprodukować w ciągu roku od 4 000 do blisko 9 000 kW prądu. To pozwala na średnie oszczędności na poziomie 4 000 zł rocznie. Przyjmując takie dane zauważamy, że inwestycja zwraca się po upływie około 10 lat. W kolejnych latach inwestycja powinna generować już tylko same zyski. Dzięki akumulatorom jesteśmy w stanie zabezpieczyć się na wypadek bezwietrznych dni, a to obala kolejny mit oponentów energetyki wiatrowej, którzy twierdzą, że bez wiatru zostaniemy bez energii.
Elektrownie wiatrowe to zabójcy ptaków
Popularnym mitem jest również ten mówiący o złym wpływie elektrowni wiatrowych na ptactwo. Duże instalacje wiatrowe mają powodować zmniejszenie się populacji ptaków, m.in. przez uderzenia łopatami turbin, konieczność zmiany tras przelotów ptaków migrujących, utratę lęgowisk lub żerowisk na skutek budowy farm wiatrowych na danym terenie. Powyższym problemom udaje się zapobiec wykonując ocenę oddziaływania na środowisko przed podjęciem decyzji o budowie inwestycji. To zmartwienie praktycznie nie dotyczy użytkowników przydomowych instalacji. Ich gabaryty bardzo często są zbyt małe, żeby zrobić krzywdę ptactwu, a prawo wymaga odpowiedniego oznakowania łopat wiatraka, które powinno odstraszać nadlatujące ptaki.
Korzyści przydomowych elektrowni wiatrowych
Energetyka wiatrowa, zwłaszcza ta przydomowa, to nie tylko mity, ale również wiele korzyści z niej płynących. Głównymi argumentami „za” posiadaniem takiego rozwiązania jest oczywiście dostęp do darmowego prądu oraz pozytywny wpływ na środowisko. Instalacja podczas pracy nie emituje bowiem dwutlenku węgla oraz innych zanieczyszczeń wpływających na jakość wdychanego przez ludzi powietrza. Dla prywatnych inwestorów jest to także możliwość na uniezależnienie się energetyczne w miejscach, w których występują częste braki lub ograniczenia w dostawie prądu. Co więcej, w razie nadmiaru wyprodukowanej energii, użytkownik instalacji może sprzedać swoją nadwyżkę lub magazynować ją w celu wykorzystania podczas mniej wietrznych dni w ciągu roku.
NCBR chce spopularyzować przydomowe elektrownie wiatrowe
W celu rozpowszechnienia wiedzy na temat indywidualnych elektrowni wiatrowych, rozwoju tego segmentu rynku, ułatwienia dostępu do nich oraz promocji korzystania z odnawialnych źródeł energii, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zainicjowało „Wielkie Wyzwanie: Energia”. Zadaniem jego uczestników jest budowa prototypu instalacji o określonych w „Podręczniku Uczestnika” parametrach. W pierwszej tego typu inicjatywie w Polsce, realizowanej ze środków Funduszy Europejskich biorą udział zespoły złożone m.in. z: naukowców, przedsiębiorców, studentów i „garażowych” wynalazców. Wielki finał zmagań konstruktorów odbędzie się 14 sierpnia 2021 roku na stadionie PGE Narodowy. Widzowie z wysokości trybun – lub w zależności od sytuacji epidemicznej – na ekranach swoich komputerów będą mogli „na żywo” obserwować decydującą fazę rywalizacji – pojedynek instalacji. Na zwycięzcę „Wielkiego Wyzwania: Energia” czeka nagroda w wysokości 1 miliona złotych. Kibicowanie poszczególnym zespołom może zaowocować oddaniem głosu na dany prototyp, co może pomóc wspieranej drużynie w zdobyciu dodatkowej nagrody w kategorii „wzornictwo”.
Źródło: ip