Pracodawcy RP sprzeciwiają się planowanemu przez rząd ograniczeniu możliwości zadłużania się przez jednostki samorządu terytorialnego. - Propozycje strony rządowej doprowadzą do wyhamowania inwestycji, a przez to schłodzą gospodarkę. To strzał we własne kolano – podkreśla ekspert Pracodawców RP, Piotr Wołejko.
Ministerstwo Finansów chwyta się wszelkich narzędzi, które mają wpłynąć na obniżenie deficytu sektora finansów publicznych. - Niestety, poszukuje się oszczędności nie tam, gdzie jest największy potencjał do cięcia wydatków. Udział zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego wynosi zaledwie 6 proc. zadłużenia sektora publicznego – mówi ekspert Pracodawców RP, Piotr Wołejko.
Deficyty samorządowe to w zdecydowanej większości efekt dynamicznie rozwijających się inwestycji budowlanych i infrastrukturalnych. Dodatkowym paliwem napędzającym inwestycje są fundusze europejskie. Pieniądze z UE pozwalają nadrabiać stracone dla inwestycji publicznych lata po transformacji ustrojowej. Korzystanie z nich wymaga jednak wkładu własnego. Jeśli rząd arbitralnie ograniczy możliwości zadłużania się samorządów, inwestycje – w tym te współfinansowane z funduszy unijnych – radykalnie wyhamują. Nie tylko nie będzie nowych projektów, ale także te już realizowane mogą zostać wstrzymane.
Samorządowcy słusznie wskazują, że rząd przykłada inną miarę do nich, a inną do siebie. Gdyby bowiem porównać zadłużenie rządu do jego dochodów, wyniosłoby one ponad 220 proc.; dla porównania, w tej samej metodologii zadłużenie samorządów wynosi ledwie 26 proc.
Dlatego zdaniem Pracodawców RP rząd powinien zacząć od oszczędności w budżecie państwa. Nadszedł czas na poważne reformy strukturalne i cięcia wydatków. Jeśli rząd chce wpłynąć na politykę finansową samorządów, powinien zacząć od siebie i stać się wzorem do naśladowania.
Źródło: pracodawcyrp.pl