Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Autostrady żeby łączyć, muszą istnieć

Autostrady żeby łączyć, muszą istnieć fotolia.pl

Wszelkie rządowe dokumenty programujące rozwój kraju główny nacisk kładą po pierwsze na rozwój największych miast i jego pozytywne oddziaływania na ich obszary funkcjonalne, a po drugie na budowanie sieci połączeń, w tym autostradowych, pomiędzy metropoliami. Rzeczywistość nie nadąża jednak za planami. Dziennik Gazeta Prawna alarmuje, że część inwestycji autostradowych umrze śmiercią naturalną, ponieważ Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie ma wciąż zapewnionego finansowania dla części inwestycji zaplanowanych na 2013 r. Pieniędzy brakuje m.in na 24 km obwodnicy Radomia, dzięki której łatwiej byłoby jechać S7 z Warszawy w kierunku Kielc i Krakowa, a także na dwa inne odcinki trasy: obwodnicy Ostródy na szlaku do Gdańska i tzw. Trasy Nowohuckiej na terenie Krakowa, natomiast A4 drożna ma być dopiero w listopadzie 2014 r.

 Plany skromne

– W przyszłym roku chcemy wydać na inwestycje 14,3 mld zł, a na remonty 565 mln zł. Pieniądze będą pochodziły z Krajowego Funduszu Drogowego i budżetu państwa – tłumaczy gazecie Liliana Zając z GDDKiA. Na 2013 r. Dyrekcja obiecuje modernizację 5 km trasy S8 z warszawskim mostem Grota-Roweckiego. Trwa przetarg na 14 km trasy S7 Salomea – Wolica, czyli wyczekiwany od 20 lat drugi wlot do Warszawy od strony Krakowa. GDDKiA szuka wykonawców węzła A6 w Szczecinie i trzech dróg w województwie podkarpackim. Obiecuje też budowę w 2013 r. obwodnicy Augustowa. Dyrekcja szykuje się do ogłaszania po raz drugi przetargów na te same inwestycje. Trwają przygotowania do poszukiwania nowych wykonawców na trzech rozgrzebanych kujawsko- pomorskich odcinkach autostrady A1 od Czerniewic do Brzezia, z budowy których w sierpniu zeszły firmy PBG i SRB. Według Liliany Zając z GDDKiA przetarg zostanie ogłoszony na przełomie września i października. W przygotowaniu jest przetarg numer dwa na A4 Tarnów – Dębica, gdzie w lipcu od umów odstąpiły PBG i SIAC. Jak czytamy w artykule, póki co na budowach A1 i A4 hula wiatr, a prace nie zostaną wznowione przed zimą. Według ustaleń DGP najnowsze harmonogramy zakończenia prac na A1 na Kujawach to listopad 2013 r., a w przypadku A4 od Tarnowa do węzła Dębica Pustynia – koniec roku 2014. A obie drogi miały być gotowe na Euro 2012.

Komentarze mocne

– 2013 rok to będzie na budowach dróg wielki dołek. Większość pieniędzy zaplanowanych do wydania w przyszłym roku GDDKiA przeznaczy na kontynuację budów, które dawno powinny być zakończone – ocenia Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. W opinii prezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Marka Michałowskiego, realne wydatki w 2013 r. wyniosą maksymalnie 12 mld zł, i to pod warunkiem że rząd przesunie część pieniędzy, których GDDKiA nie wyda w tym roku. Nawet najbardziej optymistyczny scenariusz oznacza spadek o połowę w porównaniu z planowanymi wydatkami na 2012 r.

Narzekania głośne

– Nie ma kolejnych zadań, więc w przyszłym roku spodziewam się zmniejszenia przerobu o 25-30 proc., co przełoży się na cięcie kadr – zapowiada DGP prezes Bilfinger Berger Budownictwo Piotr Kledzik. – W 2010 r. średnia wartość naszej oferty złożonej w przetargu drogowym wynosiła 220 mln zł, podczas gdy w tym roku jest to 24 mln zł – wylicza prezes Budimeksu Dariusz Blocher. – W związku z brakiem zamówień przewiduję dla branży w przyszłym roku spadek sprzedaży na poziomie 20 proc. To oznacza gorszą rentowność i zwolnienia, które mogą objąć jedną piątą z 750 tys. osób zatrudnionych w budownictwie. – Światełko w tunelu widzę dopiero w 2015 r., kiedy ruszą inwestycje z nowej perspektywy UE – dodaje Blocher. Przetargi na dokończenie autostrad A1 z Torunia do Kowala oraz A4 z Tarnowa do Dębicy i w rejonie Rzeszowa to szansa na zlecenia dla branży budowlanej. Zerwane umowy na A1 były warte prawie 1,8 mld zł, a na A4 – 2,2 mld zł. Według GDDKiA byli wykonawcy zaoferowali ceny średnio 30 proc. poniżej realnych kosztów. Niestety, w prawie zamówień publicznych wciąż nie ma definicji rażąco niskiej ceny. Zatem jak przewiduje autor artykułu znów może dojść do wyniszczającej licytacji. Przetargowym papierkiem lakmusowym ma być 24 września, kiedy GDDKiA otworzy oferty w przetargu na obwodnicę autostradową Rzeszowa. – Wykonawcy ofertują nisko, a poziom rentowności jest niewielki, bo wyceny powstają w oparciu o założenie, że koszty materiałów i robocizny spadną – mówi prezes Budimeksu Dariusz Blocher.

Źródło: forsal.pl

Pon., 24 Wrz. 2012 0 Komentarzy Dodane przez: Jarosław Komża