Dziennik „Rzeczpospolita dotarł do danych Komendy Głównej Policji, z których wynika, że w polskich szkołach w roku 2012 odnotowano 74 gwałty, o 60 więcej niż rok wcześniej.
W kraju jest ponad 21 tys. podstawówek i gimnazjów, zatem w ujęciu statystycznym liczba gwałtów jest nieznaczna. Według na jednak nawet jeden gwałt w szkole, to za dużo, a co mówić o liczbie 74 gwałtów. W szkołach dochodzi też do przestępstw przeciwko obyczajności, czyli np. przypadków pedofilii i rozpowszechniania pornografii. W 2012 r. było ich 181 (w 2011 r. - 266). Oczywiście, niewiadoma jest liczba przypadków, które nie zostały ujawnione.
Komentarz DWW: Podane liczby szokują. Teza o zaniechaniu obu pań minister niejako narzuca się, ponieważ w ostatnich kilku latach to one nadawały konkretny kształt polskim szkołom. Jednak takie wskazanie palcem jedynie ich, jako osób winnych, jest zbytnim uproszczeniem. Problem jest bardziej złożony, bo przecież nie tylko szkoła wychowuje i zapewnia bezpieczeństwo uczniom. W tym procesie bierze udział wiele instytucji, z najważniejszą, czyli rodzicami, na czele. Skoro nie można liczyć na minister, to trzeba wziąć sprawy swoje ręce, czyli rodziców, wychowawców, samorządów i setek instytucji działających na rzecz młodzieży. Nie można dłużej zwlekać, jeśli naprawdę chcemy zapewnić naszym dzieciom bezpieczeństwo, przynajmniej na terenie szkoły, chociaż zagadnienie bezpieczeństwa dzieci i młodzieży to temat znacznie szerszy, ale to już jest materiał na inne opowiadanie.
źródło: rp.pl