Od 1 stycznia 2018 r. wchodzą w życie nowe przepisy Prawa wodnego, które dają starostom prawo pierwokupu działek z basenami, oczkami wodnymi i zbiornikami retencyjnymi.
Według notariuszy i prawników są to absurdalne uregulowania, które utrudnią obrót wieloma nieruchomościami.
Zgodnie z art. 217 ust. 13 nowej ustawy Prawo wodne - to Skarb Państwa, reprezentowany przez starostę, ma prawo wykupu gruntów pod stojącymi wodami śródlądowymi.
Według przepisów w art. 23 za takie uznawane są nie tylko jeziora czy naturalne zbiorniki, ale też wody znajdujące się w zagłębieniach terenu stworzonych przez człowieka, a do takich zaliczyć można baseny, sadzawki, oczka wodne, czy zbiorniki retencyjne. Natomiast nie wiadomo do końca, czy prawo to obejmuje również rowy. Według prawników nie powinno, ponieważ rów przebiega z reguły przez wiele nieruchomości, więc nabycie tylko jednego odcinka nie miałoby sensu.
Właściciele posesji z basenami lub innymi zbiornikami wodnymi w pierwszej kolejności będą musieli więc staroście przedstawić ofertę sprzedaży. Z orzecznictwa sądowego wynika, że jeżeli prawem pierwokupu jest objęty choćby mały fragment, to dotyczy ono całej działki, a więc prawo pierwokupu obejmuje całą nieruchomość na której znajduje się taki zbiornik wodny, a nie tylko sam grunt pod oczkiem czy basenem.
W praktyce oznaczać to będzie, że sprzedający działkę zmuszony będzie zawrzeć najpierw warunkową umowę sprzedaży, a następnie notariusz zwróci się do starosty z zapytaniem, czy chce skorzystać z prawa pierwokupu. Dopiero po uzyskaniu negatywnej odpowiedzi, będzie można zawrzeć umowę przenoszącą własność. Według prawników starostowie nie będą korzystać z tego prawa, zwiększy się tylko biurokracja.
W takiej sytuacji właściciele mogą zwrócić się z pytaniem do Ministra Środowiska, czy ich oczko wodne, basen czy zbiornik, uznać można za stojące wody śródlądowe, czy też nie. A odpowiedź na takie pytanie udzielana będzie w formie decyzji administracyjnej.
Źródło: rp.pl; portalkomunalny.pl
Komentarze
Przecież wanna to też zbiornik wodny, tyle, że pod dachem i okresowo suchy. Beczkę pod rynną tęż można do tego zaliczyć - jest to sztuczny zbiornik na wodę.
A jeżeli przed sprzedażą właściciel wypompuje wodę z basenu i nazwie go silosem na coś tam. Niech odpowiedni urząd udowodni, że tak nie jest.