Wakacyjne przyzwyczajenia Polaków wciąż się zmieniają. Kiedyś były to wakacje nad polskim morzem, a kto miał możliwość - jechał zagranicę. Bułgaria czy Węgry były w PRL-u destynacją marzeń. Wielu z nas jeździło do nadmorskich i górskich kurortów, bo tam zakłady pracy miały swoje ośrodki wypoczynkowe.
W wolnej Polsce, a zwłaszcza po wstąpieniu do Unii Europejskiej, śmiało zajrzeliśmy w mapy szukając miejsc, o których do tej pory tylko się mówiło. I wsiadaliśmy w samolot, żeby przez dwa tygodnie wygrzewać się na plaży. To wciąż jest najpopularniejszy sposób spędzania wakacji. Ale i tu widać zmiany.
Zaprojektuj wakacje
- Na wakacje czeka się cały rok, więc muszą być wyjątkowe. Tylko jak znaleźć miejsca nieodkryte, niezadeptane jeszcze przez turystów? I skoro widziało się wszystko, czy jest szansa na przeżycie czegoś niezapomnianego? Jest. Wystarczy zaprojektować wakacje. Wiele osób jedzie w Polskę decydując się na wakacje tematyczne - przekonuje Małgorzata Kowalczyk, socjolożka, dziś pracująca w jednym z biur podróży.
- W czasach, kiedy indywidualizm jest właściwie religią i każdy chce się czymś wyróżniać, stajemy się specjalistami w konkretnych, bywa, że niszowych dziedzinach. Tak samo jest z wakacjami.
Co to w ogóle znaczy "tematyczne"? Można powiedzieć, że chodzi o motyw przewodni. Popularne są wakacje szlakiem polskich winnic - na przykład Sandomierski Szlak Winiarski, Małopolski Szlak Winny albo ten na Morawach u naszych południowych sąsiadów. Podróżujemy też szlakiem piastowskich zamków, szlakiem twierdz obronnych, ostatnio wież widokowych (a powstają jak grzyby po deszczu). Albo najciekawszych czy też najdziwniejszych muzeów. Im oryginalniej, tym lepiej. Opowieści z takich wakacji nie mają konkurencji, bo wszyscy byli już w Chorwacji, na Riwierze Tureckiej, więc co w tym ciekawego. Ale wspomnienia z podróży szlakiem cerkwi Beskidu Niskiego czy Podkarpacia to już towarzyski rarytasik.
- Samo poszukiwanie motywu przewodniego jest fascynujące. Czytanie o miejscach, do których chce się dotrzeć, poszukiwanie zdjęć, historii lokalnych; to jest pierwszy etap podróży, a i tak na miejscu są niespodzianki.
I to chyba jest w tych wakacjach tematycznych najciekawsze - uważa Kowalczyk.
Od kopalni do Kopernika
- Dwa lata temu postanowiliśmy pojechać w Polskę, żeby zobaczyć oryginalne chaty; zaczęliśmy od skansenów, a tam ludzie poprowadzili nas dalej, na zupełne bezdroża - opowiada Piotr, handlowiec z Bielska-Białej. - Ten trip zakończyliśmy w Zalipiu, które słynie z pięknie malowanych chat.
Wiele samorządów tworzy własne szlaki. To zawsze magnes przyciągający turystów. Gminy chwalą się tym, czego nie ma nigdzie indziej. Co może być ciekawe? Nie ma prostej odpowiedzi. Ciekawe jest zawsze to, co ciekawi ludzi, a ludzie mają przecież różne pasje, zainteresowania. Dla kogoś mogą to być dawne koryta rzek, dla inych nieczynne kopalnie.
Albo Szlak Połamanych Semaforów czyli trasa nieczynną linią kolejową Gołdap - Żytkiejmy, o której piszą autorzy bloga szalonewalizki.pl: "Trasa wiodła niezwykle malowniczym terenem. Kolej przecinała mocno urozmaicony i pofałdowany krajobraz Mazur Garbatych z licznymi jarami, wąwozami, dolinami rzek Jarki, Błędzianki i Bludzi. Dlatego zbudowano na niej solidne mosty i wiadukty, które chociaż kolei dawno już nie ma, nadal są niemymi świadkami historii tych ziem".
Świetnym pomysłem na wakacje tematyczne jest podróżowanie śladami jakiejś postaci. A okazje ku temu są, chociażby rocznice urodzin. W ubiegłym roku Senat RP przyjął uchwałę ustanawiającą 2023 Rokiem Mikołaja Kopernika - obchodzimy 550. rocznicę urodzin astronoma i 480. rocznicę jego śmierci. Tym szlakiem naprawdę warto wędrować, bo Kopernik to nie tylko Toruń (skądinąd przepiękne miasto). Szlak trzy województwa: warmińsko-mazurskie, pomorskie i kujawsko-pomorskie. Ma długość 590 kilometrów i został oznaczony symbolem astrolabium.
Co nabazgrał astronom
Kopernik, człowiek wielu talentów i zainteresowań, zaprowadzi nas do miejsc znanych i mniej znanych. Na tym szlaku będzie różnorodnie i wielotematycznie. Nie ma chyba w Polsce tak bogato przygotowanej opowieści, która może stać się podróżą. Od miasta do miasta, od wsi do wsi, od muzeum do planetarium. Zamiast pytać, gdzie Kopernik bywał, lepiej zapytać, gdzie nie był.
Większość z nas słyszała o Toruniu, może przejeżdżała przez Olsztyn albo odwiedziła Frombork. Ale nie o wszystkim przecież wiemy, nie każde miasto, z którym w jakiś sposób związany był Kopernik znamy od podszewki. Co zobaczymy we Fromborku poza standardowymi atrakcjami? Wieżę Radziejowską, która turyści zwiedzają, jednak niewielu ma pojęcie, że jest w niej wystawa kafli piecowych, a z samego sufitu zwisa Wahadło Foucalta. Kopernik też mieszkał w wieży, ale innej, zwyczajnie ją kupił.
Lidzbark Warmiński - Kopernik był tu sekretarzem i lekarzem biskupa warmińskiego Łukasza Watzenrodego (wuj astronoma). Jeżeli już tam jesteśmy, to koniecznie zobaczmy Zamek Biskupów Warmiskich, nazywany "Wawelem Północy". To tutaj właśnie Kopernik napisał wstęp do pierwszego znanego nam dzieła astronomicznego - „Komentarzyk o hipotezach ruchów ciał niebieskich”. Zawarł w nim ważne tezy: "Nie istnieje jeden środek wszystkich sfer niebieskich", "Środek Ziemi nie jest środkiem świata, lecz tylko środkiem ciężkości i sfery Księżyca". Lidzbark Warmiński jest więc ważny dla całego świata, a może nawet i kosmosu. Dla dociekliwych: w czasach Kopernika zamkowe krużganki były poczekalnią, w której goście oczekiwali na spotkanie z biskupem. Całkiem prawdopodobne, że to właśnie znudzony oczekiwaniem Kopernik rysował na ścianach okręgi przypominające układ słoneczny...
Lubawa - tu Kopernik podejmuje ważną decyzję
Koniecznie zajrzyjmy do Lubawy. Uczony odwiedził miasteczko dwa razy w 1539 roku. I to w nim podjął ponoć decyzje o wydaniu drukiem dzieła swojego życia „O obrotach”. Lubawa była prywatnym miastem duchownym lokowanym już w XIII wieku. Warto zobaczyć ruiny XIV-wiecznego zamku Biskupów Chełmińskich, zespół klasztorny bernardynów, domy Pod Murami, ale też Sanktuarium Maryjne w Lipach z cudownym źródełkiem.
Niedaleko Lubawy jest wieś Mortęgi - ma przepiękną historię, która zaczyna się w XIV wieku. Wiadomo, że wielki mistrz krzyżacki Dietrich von Altenburg nadał dobra w Mortęgach Ludwikowi z Krzykos, który dał początek rodowi Mortęskich. Nazwisko Mortęska nosiła patronka pałacu, Magdalena. Pałac stoi do dziś, chociaż ma już zupełnie inny styl, niż w czasach Magdaleny. Sama zaś dziedziczka, wbrew woli ojca, wstąpiła do zakonu, wiele lat później założyła przy klasztorze w Chełmnie szkołę z internatem dla szlachcianek i mieszczanek. Swoją drogą, zapewne ciekawa byłaby też trasa śladami kobiet, które upominały się o dostęp do ekukacji dla innych kobiet, które ją organizowały.
Niepowtarzalne widzenie świata
Na Szlaku Kopernikowskim jest też Malbork (tu Kopernik brał udział w zjazdach stanów pruskich), Sztum, Kwidzyn, Elbląg, Grudziądz. Zatrzymajmy się w tym ostatnim. Kto wie, że jest najmniejszym miastem w Polsce, które ma linię tramwajową (liczy 9 kilometrów)? Grudziądz to nie tylko Kopernik, także historia XIX-wiecznych fortów i oczywiście spichlerze - w niczym nie ustępują tym w Bydgoszczy czy Gdańsku.
Kilkanaście lat temu zdobyły 2. miejsce w konkursie na „7 nowych cudów Polski” w plebiscycie organizowowanym przez magazyn podróżniczy National Geographic Traveler Poland. Od 2017 roku są też wpisane na listę Pomników Historii przez prezydenta RP.
- Niezależnie od tego, jaki temat będą miały nasze wakacje, ważne, żeby samemu stworzyć ich scenariusz. Każdy zachwyci się czymś innym, zatrzyma na dłużej w jednym miejscu, w którym poczuje, że takiej podróży nie odbył nikt przed nim. I będzie miał sporo racji, bo w podróż zawsze zabieramy naszą wyjątkowość, własne i niepowtarzalne widzenie świata.
Rok 2023 jest też rokiem Wisławy Szymborskiej. Za noblistką można zawędrować nie tylko do Krakowa, ale również do Wielkopolski czy Zakopanego.
Poetka napisała wiersz "Przed podróżą", który może być motywem przewodnim wielu wypraw.
Źródło: IP