Niedopałki papierosów to najpowszechniejszy rodzaj śmieci. Bez problemu znajdziemy je na dowolnym miejskim chodniku czy poboczu drogi. Policzono, że w Berlinie przypada ich średnio 2,7 mln na kilometr kwadratowy. Niedopałki zatruwają środowisko naturalne całej planety. Stanowią 30-40 proc. śmieci wyrzucanych przez morza i oceany. Problem z nimi staje się coraz bardziej zauważany również w Polsce.
Eksperci Cigarette Butt Pollution Project szacują, że każdego roku na świecie wypala się 5,5 biliona papierosów. Do palenia tytoniu przyznaje się też ok. 20 proc. Polaków, a nasz kraj ma spory wkład, jeśli chodzi o produkcję papierosów. Raport Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych podaje, że jesteśmy drugim największym producentem wyrobów tytoniowych w Unii Europejskiej. W 2019 r. w Polsce wyprodukowano 213 mld sztuk papierosów, z czego 80 proc. trafiło na eksport.
Pomijając kwestie zdrowotne, największy problem z papierosami polega na tym, że niedopałki po nich najczęściej nie są wyrzucane do śmietnika, lecz pod nogi. Skalę tego zjawiska kilka lat temu zbadali uczeni z berlińskiego Uniwersytetu Technicznego, którzy oszacowali, że średnio, na każdy kilometr kwadratowy ich miasta przypada niemal 3 mln petów. Zaśmiecanie publicznej przestrzeni to jednak tylko część negatywnego wpływu, jaki na nasze otoczenie wywierają niedopałki.
Toksyczne pety zatruwają wody gruntowe i oceany
Niedopałki są niebezpieczne dla środowiska z dwóch powodów: trudno rozkładającego się filtra oraz toksyn w nim zgromadzonych. W opinii berlińskich naukowców, z każdego niedopałka do gleby i zbiorników wodnych przedostaje się ok. 2 mg nikotyny. Nie stanowi to problemu, jeśli wraz z deszczówką nikotyna trafi do miejskich oczyszczalni, gdzie ulega rozkładowi. Gorzej, kiedy przedostaje się bezpośrednio do zbiorników wodnych. To, że nie należy to do rzadkości potwierdzają coroczne akcje sprzątania plaż organizowane na całym świecie przez organizację Ocean Conservancy. Po niemal każdej z nich, niedopałki zajmują pierwsze miejsce na liście zebranych śmieci.
– Filtr papierosa składa się głównie z octanu celulozy, specyficznego rodzaju plastiku, który może rozkładać się nawet 20 lat. Sam w sobie byłby tylko zwykłym śmieciem, gdyby nie to, co kryje się w jego wnętrzu. Poza trującą nikotyną, znajdują się tam m.in. substancje rakotwórcze oraz szkodliwe pierwiastki i związki takie jak: benzo[a]piren, kadm, ołów, arsen czy nikiel. Przedostając się do gleby lub wody, wpływają one negatywnie na wegetację roślin oraz całe ekosystemy morskie i słodkowodne – mówi Maciej Laskowski z firmy Palarnie.pl
Walczą przy pomocy przepisów, technologii, a nawet wstydu
Działania, takie jak te prowadzone przez Ocean Conservancy czy berliński uniwersytet uświadamiają jak powszechne jest zanieczyszczenie niedopałkami papierosów oraz związane z tym zagrożenia. Inicjatywy tego typu podejmowane są także w Polsce. Rok temu wszechobecność papierosowych filtrów uświadamiał nam doktor Patrick Perrigue, inicjator akcji „Kreda wstydu”, który kolorową kredą obrysowywał pety pozostawione na chodnikach Poznania. Do nieśmiecenia niedopałkami regularnie przekonuje kampania „Dzielnica Wisła”, której wolontariusze rozdają w Warszawie popielniczki i worki na śmieci ludziom spędzającym czas nad brzegami rzeki.
Inny pomysł na walkę z niedopałkami w miastach jakiś czas temu przedstawił pewien berlińczyk, który zaproponował, by pety były kaucjonowane. Zgodnie z jego propozycją, do każdej paczki papierosów należałoby doliczyć kwotę kaucji, która byłaby zwracana po oddaniu pozostałych niedopałków. Warty uwagi jest każdy pomysł, który przyczyni się do zmniejszenia liczby niedopałków. Najważniejsze, by do świadomości palaczy zaczęło docierać, że beztrosko rzucany na ziemię pet to nie jest nic niewinnego.
Źródło: IP