Sposób mówienia świadczy o mówcy. Nie jest to bardzo odkrywcze stwierdzenie, ale słuchając wypowiedzi w radiu czy telewizji dochodzę do wniosku, że wiele osób o tym zapomina. Niepoprawna artykulacja, niechlujna wymowa, błędne akcentowanie są powszechne w wypowiedziach osób publicznych i, o zgrozo, również dziennikarzy.
Ważna jest nie tylko treść i forma wypowiedzi, ale także jakość artykulacji. Leniwa, niewyraźna wymowa wskazuje na brak szacunku dla rozmówcy, czy słuchacza. Zaniedbania dykcji, niechlujność intonacji i nieznajomość zasad akcentowania dyskwalifikują każdego mówcę.
Ostatnio uczestniczyłam w konferencji dotyczącej m.in. służby cywilnej. Jeden z prelegentów uparcie ignorował głoskę „ł”. Cały czas opowiadał o sużbie! cywilnej i o tym jak należy postępować susznie! Przyznam, że z trudem koncentrowałam się na treści odczytu, a sam wykładowca nie wywarł na mnie wrażenia profesjonalisty.
Sporo błędów wymowy wynika z pośpiechu. Wyrzucanie z siebie zbyt wartkiego potoku słów prowadzi do upodobnień i „połykania” samogłosek np. „czeba” zamiast „trzeba”, „orginał” zamiast „oryginał” czy „porwisty” zamiast „porywisty”, cjanek – cyjanek, wogle – w ogóle, swetr - sweter.
Zasady wymowy polskiej są ogólnie znane i można je znaleźć w większości słowników. Tutaj przedstawię prywatny ranking najbardziej irytujących błędów z którymi spotykam się zbyt często.
Włączyć, a nie włanczać!
[Włonczać] to jedyna właściwa forma czasownika włączyć. Wymowa ta dotyczy także wyrazów pokrewnych: dołączać, wyłączać itp. Pamiętajmy o tym, bo to niezwykle powszechny błąd. Wł[on]czamy przecież wł[on]cznik, a nie „włanczamy włancznik”.
Hiperpoprawność czyli problem z ę i ą
Samogłoskę (ę, ą) na końcu wyraz powinniśmy wymawiać bez nosowości. Wyraźne wymawianie ę, ą to hiperpoprawność czyli wymowa przesadnie staranna, która uznawana jest za błąd: bawię się – bawie sie, zwierzę-zwierze, idę- ide. W niektórych wyrazach także w środku powstaje segment om/em czy on/en. Piszemy sęp, ale mówimy semp, piszemy kąt, ale wymawiamy kont, podobnie bęben-bemben, pęczek-penczek.
W moim życiu kierujem się logikom!
Na drugim końcu tej osi leży problem z dodawaniem głoski „m” Samogłoska ą czy ę na końcu wyrazu powinna zachować nosowość, wymawianie zamiast tego –om, em jest rażące– siem, som. Zasada ta zresztą dotyczy nie tylko końcówek. Odnosowienie wewnątrz wyrazu będę- bede, będą – bedo lub co gorsza wydłużenie będę – bendem, będą – bendoł, jest niedopuszczalne.
Nie rozumie!
Nieprawidłowa odmiana czasownika rozumieć w czasie teraźniejszym i zapominanie o nieregularności odmian niektórych czasowników mówieniem: „Ja nie rozumie!”. Prawidłowa odmiana to: ja rozumiem, ty rozumiesz, ona rozumie, a w liczbie mnogiej: my rozumiemy, wy rozumiecie, oni rozumieją ( a nie oni rozumią!).
Proszę panią
Często, szczególnie w wywiadach, które przeprowadzają dziennikarki, rozmówcy zwracają się do kobiety” Proszę panią!” zamiast „Proszę pani”. Oczywiście forma „proszę panią” jest poprawna w zdaniu np. proszę panią o sprostowanie, ale gdy mówimy bezpośrednio do interlokutorki to tylko „Proszę pani”. Natomiast należy mówić „Słucham panią”, a nie „słucham pani”. „Zdanie „Słucham pani” jest, owszem, poprawne, ale tylko wtedy, gdy chodzi o posłuszeństwo: przedszkolak może więc tak powiedzieć o sobie, mając na myśli panią przedszkolankę” wyjaśnia Jan Grzenia z Uniwersytetu Śląskiego na łamach Poradni Językowej PWN.
Na zakończenie zachęcam czytelników do ćwiczenia i przeczytania na głos humorystycznego listu z lat trzydziestych XIX wieku.
Barbara Łączna
Na skrzydłopiórach dzioboptaka
Wielmożny Panie i mój najosobliwszej osobliwości Dobrodzieju!
Nie jestem ja skrzydłopiórem dzioboptaka, ażebym wzbiwszy się orłoszybim strzałopędem w górogmachy hojnobujnej imaginacji, podobał WPanu Dobrodziejowi wdłuż mojego chęciomiaru z wdzięcznobrzęcznie miodosłodkich miłogłosów pstrokwiecistej cudowody literackobukietniczy uwić kwiatosnop.
Ale niepodobne wonnopuchy niech się zdobywają opuchliwą fantazjomachiną nawiedzeni kłamcobrechy, czyli poetyści wierszorymce, którzy, sadząc się z uchodraźną kadencyją, nieustannie jak zrazy w tyglorynku usadzą W panu Dobr. niechybnie coś wielkiego.
Ale ja z tymi panami Bohdanami, Gosławskimi, Goszczyńskimi (..) wolę w zaciszu Kołoryja, przesyłając WPanu Dobr. moje najniższe kiwokłony i skrobonogi, choć grubopłaską, lec prostoszczerą chęć moją sercowędność pocztogonem zakorespondować oraz oświadczyć nasze powszechne szczerogłoski, ażeby WPan Dobr. teraźniejszego tańcoczasu z dostojnie obraną sobie małżonką podług swoich miłosnych sercopuków księżoślubnym wężoguzłem był połączony i abyśmy syna powinszować mogli i jednym hałasokrzykiem zawołać: „Daj, Boże, aby ten wrzeszczopyski synaliska, odudlawszy się po same gardłodziurki cnót macierzyńskich, wystrzelił w przyszłoczasie dylongowatym Goliatem wcześnie na postrach nieprzyjacielskich wrogów naszej ukochanej tatuńszczyzny – i aby ten krasnopyski był mądrogłowy, dobroduszny, złototuczny, śmiałobitny, hojnodawczy a ażeby miał zaszczytny zaszczyt zaszczycać się na szczycie zaszczytnych Polaków, przy którym to zaszczycie, dobrym bycie i apetycie zostaję najniższym służkosłużnikiem.