Dla kogoś, kto, jak piszące te słowa, nieprzygotowany na to co może go spotkać znalazł się na posiedzeniu Naczelnej Rady Zatrudnienia, w dniu 23 lutego br., w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, mogło być to przeżycie niemal traumatyczne. I nie chodzi tu o dworowanie sobie z prac szanownego gremium, nawet jeśli samo ustalanie planu pracy Rady na bieżący rok zajęło 2 godziny.
Posiedzenie Rady było idealnym przykładem pewnego zjawiska. Otóż, można odnieść wrażenie, iż w naszym kraju trwa nieustający festiwal konsultacji. Odbywa się całe mnóstwo różnego rodzaju spotkań rozmaitych gremiów o funkcji opiniodawczo-doradczym dla organów administracji publicznej. Sęk w tym, że z pracy dużej części z nich dla poprawy jakości naszego życia publicznego nic nie wynika. Spotkania odbywają się, bo muszą albo tak wypada. Natomiast decyzje i tak zapadają gdzie indziej i najczęściej zupełnie niezależnie od opinii tychże ciał. Jakby przyświecała im przywołana w tytule idea z filmowego klasyka.
Nikt nas nie słucha
W podsumowaniu dotychczasowej pracy Rady jej przewodnicząca podzieliła się z zebranymi m.in. gorzką konstatacją, iż kilkoro z członków gremium ani razu nie wzięło udział w jego posiedzeniu. Z sali padł wówczas komentarz "może nie widzą sensu, bo ani jedno z naszych stanowisk i sugestii nie zostało przyjętych do realizacji". Po czym za chwilę nastąpiła repeta w postaci pytania z innych ust "czy pani przewodnicząca potrafi podać choć jeden przykład zastosowania się ministra pracy jakiejkolwiek naszej propozycji?". Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Podobnie jak inne, zadane przez przedstawiciela jednej z korporacji samorządowych "dlaczego nie zajmujemy się projektem wydłużenia okresu aktywności zawodowej?". Kolejne mógłby dorzucić autor tekstu, w formie cisnącej się na usta parafrazy słynnego już "jak żyć?!", a które samo nasuwa się po wizycie w powiecie kieleckim, który na rok bieżący w porównaniu z ubiegłym otrzymał z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych o 80 proc. pieniędzy mniej niż w roku ubiegłym. Ten wątek szerzej przedstawił w swojej analizie "Jak uniknąć kryzysu aktywnej polityki rynku pracy w Polsce", prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Poza tym zespół roboczy Rady w grudniu ub. roku wydał swoją opinię na temat planu wydatków Funduszu Pracy (oba opracowania zamieszczamy poniżej).
Urzędy pracy do reformy
W swojej wprowadzającej wypowiedzi wiceminister Czesława Ostrowska zaproponowała zastanowienie się nad zadaniami urzędów pracy. Czy nadal mają wypełniać funkcję pośrednictwa, skoro tak dużo jest wyspecjalizowanych agencji w tym zakresie? A może pozostawić im wyłącznie funkcję aktywizacji bezrobotnych? Pani Minister zapowiedziała, iż przedstawi Związkowi Powiatów Polskich analizę funkcjonowania PUP. W tym wątku prof. Kabaj zauważył, iż istnieje "przestrzeń do poprawy efektywności funkcjonowania urzędów pracy, ponieważ według badań 10 najlepszych powiatów ma efektywność 70%, a 10 najgorszych na poziomie 30%".
Warsztaty szkolne i centra kształcenia praktycznego - skansenami?
Drugim zasadniczym wątkiem wystąpień uczestników posiedzenia był postulat poświęcenia większej uwagi reformie szkolnictwa zawodowego. Przedstawiciel wojewódzkiej rady zatrudnienia w Poznaniu zauważył, iż większość warsztatów szkolnych i centrów kształcenia praktycznego przeznacza na doposażenie i unowocześnianie swojego wyposażenie tylko ok. 3 proc. swojego budżetu. W rzeczywistości "to są skanseny". Jako wzorcowy przykład podał warsztat jednej z marek samochodów w Antoninku pod Poznaniem. Minister Ostrowska zauważyła, iż jak wszyscy wiemy resort pracy nie odpowiada za kształcenie zawodowe, które znajduje się w kompetencjach MEN i że należy poczekać na efekty wdrożenia nowelizacji ustawy o systemie oświaty, wprowadzającej zmiany w organizacji szkolnictwa zawodowego.
Do zapoznania się:
- opinia z 01.12.2011 zespołu roboczego NRZ nt. planu Funduszu Pracy na rok 2012
- analiza "Jak uniknąć kryzysu aktywnej polityki rynku pracy w Polsce" prof. Mieczysław Kabaj
Jarosław Komża