Posłowie sypią inicjatywami jak rękawa. Partie zaczęły ścigać się na koniec kadencji, by udowodnić, która z nich jest najbliżej spraw samorządowych. Sejmowa komisja samorządu podczas tzw. pierwszego czytania przyjęła poselski projekt zmiany w ustawie o samorządzie powiatowym (druk 3250). Inicjatywa sprowadzała się do sprawy kompetencji nadawania starostwu regulaminu. Odebrano te kompetencje radzie i przekazano zarządowi.
Krok we właściwym kroku. Szkoda, że tylko jeden
Podobnie jak w przypadku inicjatywy z bezpośrednim wyborem starosty i marszałka, po jednym kroku posłowie się zatrzymali. Cóż przeszkadzało im w przyjęciu zgłaszanego od dawna przez Związek Powiatów Polskich postulatu przekazania kompetencji nadawania starostwu regulaminu bezpośrednio w ręce starosty?
Dziwne status quo
Obecna sytuacja jest kuriozalna. Art. 35 ustawy o samorządzie powiatowym mówi, że starosta jest kierownikiem starostwa oraz zwierzchnikiem służbowym pracowników starostwa, art. 34 stanowi zaś, że starosta organizuje pracę starostwa. Ale mimo tych dwóch zasadniczych przepisów, starosta nie ma prawa nadawać swojemu urzędowi regulaminu organizacyjnego. Jak organizować pracę jakiejś instytucji bez prawa nadawania jej regulaminu organizacyjnego? Wójt, burimstrz, prezydent taką mozliwość mają. Dlaczego starosta jest jej pozbawiony?
Mówimy tylko to, co nam wygodne?
Uzasadniając swoją inicjatywę, przedstawiciel jej autorów skwapliwie przyznał, że spotkała się ona z pozytywną opinią Związku Powiatów Polskich. Jednak zataił drugą cześć opinii. Zawierała ona postulat pójścia dalej, logicznie do końca, tj. oddania staroście - kierownikowi urzędu, zwierzchnikowi wszystkich pracowników, organizującemu ich pracę - możliwość nadawania temu urzędowi regulaminu. Tego postulatu nie przedstawił również przewodniczący komisji samorządu. Nie podchwycił jej także przedstawiciel resortu administracji. Szkoda. Drobny element byłby załatwiony do końca, a nie tylko w połowie.
Jarosław Komża