Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Fundusze europejskie. Najwięksi korzystają najwięcej

Fundusze europejskie. Najwięksi korzystają najwięcej fotolia.pl

Z funduszy UE 2007-2013 korzystają przede wszystkim największe miasta w Polsce. Niemało środków na 1 mieszkańca trafia także do gmin wiejskich. Najsłabsze wyniki w unijnym inwestowaniu mają miasta średnie, w tym byłe miasta wojewódzkie.

Jeden z modeli polityki regionalnej, na którym opiera się także rządowa strategia Polska 2030, stawia na wspieranie dużych, silnych miast. Ich dynamiczny rozwój ma przyczyniać się do dobrobytu całych regionów, a nawet kraju. A wszystko to – zdaniem teoretyków – za sprawą dyfuzji, czyli rozprzestrzeniania się procesów rozwojowych na obszary peryferyjne. Które regiony uwierzyły rządowym ekspertom?

Średnio w kraju co czwarta złotówka przeznaczona na projekty unijne w latach 2007-2013 trafia do dużych miast (powyżej 100 tys. mieszkańców). W metropolie najwięcej, tj. ok. 40% wszystkich środków otrzymanych i pozyskanych przez region, inwestuje się na Pomorzu, Śląsku i Mazowszu. Ze wszystkich „biegunów wzrostu" największą część pieniędzy dla województwa zgarnęły: Warszawa – 36%, Gdańsk – 34% i Wrocław – 32%.

Ryc. 1. Całkowita wartość projektów UE w mld zł; wartość projektów realizowanych w dużych miastach jako % wartości wszystkich projektów w regionie

alt

Źródło: mojapolis.pl na podstawie danych MRR - KSI (SIMIK 07-13), stan na koniec 2012 r.

Najmniej, wykorzystując fundusze UE, inwestuje się w duże miasta w województwach: podkarpackim, opolskim, łódzkim i zachodniopomorskim – od 10 do 19%. Przyczyny są różne: na Podkarpaciu i w Łódzkiem z dala od metropolii powstają kosztowne autostrady, na Opolszczyźnie i w Zachodniopomorskim projekty o wysokiej wartości realizują także mniejsze ośrodki miejskie.

Jeśli przeliczymy wartość projektów UE realizowanych od 2007 r. na 1 mieszkańca, okaże się, że w czołówce rankingu dużych miast lokują się: Gdańsk (20,3 tys. zł), Rzeszów (17 tys. zł), Bielsko-Biała (16,3), Gorzów Wielkopolski (15,5) i Wrocław (15,2). Warszawa z wynikiem 13,8 tys. zł ląduje dopiero na 10 miejscu. Stawkę zamykają niektóre miasta konurbacji śląskiej: Ruda Śląska, Bytom, Chorzów, Sosnowiec (przy czym inne, m.in. Gliwice czy Katowice wypadają znacznie lepiej), a także Kalisz, Legnica i Radom – z wynikiem nie przekraczającym 5 tys. zł per capita.

Znacznie mniej środków polityki regionalnej trafia do miast średnich (tj. liczących od 50 do 100 tys. mieszkańców) i to nie tylko w wartościach bezwględnych, lecz także w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Przeciętnie na osobę zamieszkałą w takim mieście przypada niemal dwukrotnie mniej unijnych inwestycji (5,3 tys. zł) niż na mieszkańca dużego miasta (9,3 tys. zł). Znacznie wyższe wartości per capita notują nawet gminy wiejskie czy miejsko-wiejskie (średnio ok. 9 tys. zł). Dla nich jednak dostępne były także fundusze dla rolnictwa i obszarów wiejskich.

Wśród średnich miast wyróżnia się kilka: Ostrołęka – z rekordową wartością projektów na mieszkańca wynoszącą 28 tys. zł, Kędzierzyn-Koźle z wynikiem 13,6 tys. zł czy Piotrków Trybunalski – 11,5 tys. zł. Jednak zdecydowana większość wypada znacznie gorzej niż przeciętna gmina w Polsce, a w najsłabszych: Mysłowicach, Pabianicach, Lubinie wartość inwestycji per capita nie przekracza kwoty 1,5 tys. zł.

Kiepskie wyniki miast średnich w odniesieniu do inwestycji unijnych potwierdzają ich postępującą, zapoczątkowaną reformą administracyjną z 1998 r., marginalizację. Ogromna większość z nich od lat doświadcza odpływu ludności, a jedna trzecia wysokiego, przekraczającego średnią krajową bezrobocia. Niewykorzystanie przez władze centralne, regionalne lub same (być może mało aktywne i pozbawione wykwalifikowanych kadr) miasta szansy, jaką dają fundusze unijne, z pewnością nie uczyni z nich subregionalnych biegunów wzrostu.

Źródło: Stowarzyszenie Klon/Jawor

Śr., 18 Wrz. 2013 0 Komentarzy Dodane przez: Rafał Rudka