Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Historia samorządu z „myszką”. Śmieci zawsze były

Historia samorządu z „myszką”. Śmieci zawsze były fotolia.pl

Dostosowanie obowiązujących w Polsce przepisów, do wymagań Unii Europejskiej wymaga wprowadzenia nowego systemu odbioru odpadów i ich segregacji. Podejście do usuwania śmieci zmieniało się na przestrzeni lat.

W Krakowie na mocy uchwały Rady miejskiej od 1 stycznia 1907 r. gmina „przejęła na siebie obowiązek wywozu popiołu i śmieci domowych ze wszystkich realności, w obrębie miasta Krakowa położonych opłacających podatek czynszowy gminny". Wyraźnie podkreślono, że takie działania gmina m. Krakowa podejmuje „w interesie porządku i czystości w domach i w mieście" a jest to zadanie „trudne i kosztowne" – pod tym względem nic się nie zmieniło. „To też zarząd miasta ufa, że właściciele realności i mieszkańcy poprą usiłowania Gminy i dołożą starań, aby jej to zadanie ułatwić dla dobra miasta i jego mieszkańców". Już wtedy zdawano sobie sprawę, że bez poparcia mieszkańców niewiele można zdziałać.

„Wywozu dokonywać będzie Zakład czyszczenia miasta w godzinach rannych, a względnie wieczornych. Służba zakładu zabierać będzie popiół i śmieci domowe na wozy z pak, wózków i dołów, do których dotąd popiół i śmieci w domach składano". Na podstawie tego jednego stwierdzenia można sobie uświadomić, jaką rewolucję zamierzano przeprowadzić. Dotychczas każdy właściciel nieruchomości pozbywał się śmieci na własną rękę, jak mu było wygodniej. Wprowadzony system zakładał ujednolicenie pojemników na śmieci i ich opróżniania. Rolę dzisiejszych kontenerów spełniały specjalne skrzynki. Właściciel realności był zobowiązany do zakupu odpowiedniej liczby skrzynek, dostosowanych do wozów „Smok". Przelicznik był prosty jedno piętro – jedna skrzynka, dwa piętra – dwie skrzynki... a w domach z oficynami piętrowymi o 1 skrzynkę więcej.

Stanowczo upominano właścicieli by „do skrzynek tych prócz popiołów i zwykłych zmiotków domowych niczego innego nie składano, n.p. ziemi, rumowiska, słomy, szkła, śniegu, nawozu itp.. Tak wypełnionych skrzynek Zakład czyszczenia miasta opróżniać nie będzie". Chodziło o to by nie uszkodzić wozów „Smok" odbierających śmieci.

Segregację i ekologię pojmowano wówczas nieco inaczej niż dziś. „Ze względu na nadmierną powszechnie ilość zmiotków domowych P.T. właściciele domów powinni we własnym interesie wpłynąć z całą usilnością na mieszkańców by ci zmiotki i odpadki, jak papiery, szmaty, słomę z sienników, odpadki kuchenne i t.p. spalali w piecach kuchennych, celem zmniejszenia zapasu nagromadzonych śmieci". Szczęściem nie było wtedy plastikowych butelek.

Biurokrację ograniczono do minimum: „Zgłaszający się właściciele o wywóz popiołów obowiązani będą do podpisania w biurze Zakładu czyszczenia miasta odpowiedniej deklaracyi, która następnie przechowywana będzie w odnośnych aktach Magistratu".

Zaufanie zaufaniem, ale kontrola też była potrzebna. „Celem sprawdzenia stanu sanitarnego w realnościach odbywać się będą ścisłe rewizye, a niestosujący się do odnośnych przepisów pociągani będą do surowej odpowiedzialności".

W 1917 roku, gdy trwała I wojna światowa, do rozporządzenia śmieciowego wprowadzono modyfikację. „Magistrat wzywa P.T. właścicieli realności do wydania zarządzenia, aby mieszkańcy domów zbierali osobno odpadki, mające pewną wartość (n.p. odpadki metalowe, kości, szmaty) i oddawali do dyspozycji Książęco-Biskupiemu Komitetowi dla ofiar wojny".

Chociaż jesteśmy bardzo dumni z tego, że prowadzimy ekologiczną gospodarkę to wypada pamiętać, że segregacja odpadków czy wykorzystanie surowców wtórnych były już prowadzone w gminach przed stu laty.

Pon., 20 Mj. 2013 0 Komentarzy Dodane przez: