Trzy dni po jedenaście godzin dziennie - tak według Carlosa Slima Helu, najbogatszego człowieka świata, powinien wyglądać tydzień pracy.
Możliwość skrócenia tygodnia pracy - z obecnych 40 do 30-35 godzin - rozważa się od wielu lat i w wielu konfiguracjach. Kilka miesięcy temu na pomysł ograniczenia dnia pracy do 6 godzin wpadli Szwedzi, którzy na grupie urzędników z Goeteborga zamierzają sprawdzić, jakie skutki dla zdrowia i efektywności zawodowej może przynieść taka zmiana. W Australii z kolei od jakiegoś czasu testuje się model pracy w 4-dniowym trybie - po 9 i pół godziny dziennie. Podobne próby skracania tygodnia pracy podejmuje się również w niektórych amerykańskich stanach, np. w Utah czy na Hawajach.
O krok dalej proponuje pójść miliarder Carlos Slim Helu. Meksykański magnat telekomunikacyjny podczas biznesowej konferencji w paragwajskim Asuncion przypomniał o idei, o której wspominał już przed dwoma laty - zakładającej wydłużenie dnia pracy do 11 godzin, przy jednoczesnym skróceniu tygodnia pracy do 3 dni.
Według Slima podzielenie pracy na trzy dni w tygodniu byłoby bardziej efektywne, a cztery dni wolnego, które dzięki temu uzyskaliby pracownicy, zmusiłoby ich do szukania nowych aktywności. W ten sposób doprowadziłoby do pobudzenia kreatywności.
Carlos Slim Helu zajął drugie miejsce na liście najbogatszych ludzi świata 2014 magazynu „Forbes”. Z majątkiem wycenianym na 72 mld dolarów ustąpił jedynie Billowi Gatesowi - 76 mld dol.
Źródło: www.forbes.pl