Dwudziestosześcioletnia Amerykanka urodziła bliźniaki miesiąc po tym, jak lekarze uznali, że jest martwa. W szpitalu w Michigan w USA jej ciało podłączono do maszyn podtrzymujących życie, które pozwoliły donieść ciążę z dwoma chłopcami - donosi brytyjski "The Telegraph".
Kobieta zmarła 5 marca z powodu pęknięcia tętniaka. Mimo to postanowiono podtrzymać jej ciało przy życiu, aby uratować jej nienarodzonych dwóch chłopców. Dzieci przyszły na świat 5 kwietnia po zaledwie 25-tygodniowej ciąży.
Chłopcy znajdują się pod specjalną opieką. Ważą mniej niż kilogram.
Źródło: www.gazeta.pl