Jak informuje PIE pandemia COVID-19 przyczyniła się do wzrostu skłonności Polaków do dzielenia się danymi o zdrowiu z publicznymi instytucjami. W porównaniu do badania przeprowadzonego w listopadzie 2020 r., skłonność do udostępniania danych Ministerstwu Zdrowia w celu wprowadzenia programu profilaktycznego wzrosła o 19,3 pkt. proc. Kilka miesięcy po wybuchu pandemii tylko 35,9 proc. respondentów badania PIE byłoby skłonnych podzielić się danymi o nawykach zdrowotnych (np. sen, dieta) na potrzeby publicznego programu profilaktycznego. W grudniu 2022 r. było to już 55,2 proc. Wzrost ten może wynikać ze zrozumienia roli wykorzystania danych w skutecznym przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się wirusa.
Polakom jest niemal obojętne, czy aplikacja do zbierania danych jest utrzymywana przez sektor prywatny (w pytaniu wskazaliśmy na „jedną z największych firm cyfrowych”), czy publiczny („niekomercyjna instytucja publiczna”). W pytaniu, w którym respondentów poinformowano, że dane – niezbędne do programu profilaktycznego przeciwdziałającemu tzw. chorobom cywilizacyjnym, który opierać się będzie na informacjach o stanie zdrowia użytkowników – będą obsługiwane przez prywatny podmiot, zaledwie 4 proc. więcej osób zadeklarowało, że zgodziłoby się podzielić danymi.
W raporcie czytamy, że relatywnie silną zachętą okazało się to, czy badani, poza korzyścią społeczną, odniosą również korzyść indywidualną z podzielenia się danymi. Osoby, którym zaproponowano dodatkową korzyść w postaci spersonalizowanych wskazówek dotyczących żywienia i trybu życia, które mają poprawić zdrowie i zmniejszyć ryzyko poważnych chorób, aż o 5,2 proc. częściej były skłonne podzielić się danymi. Niestety, nawet z taką dodatkową zachętą wyniki te wciąż plasują nas daleko za liderami skłonności do dzielenia się danymi w celu poprawy usług publicznych – dla porównania, w badaniu z 2019 r. aż 82 proc. Szwedów zadeklarowało chęć podzielenia się danymi w takim celu.
Źródło: PIE