Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

Samorząd nie tylko inwestorem

Samorząd nie tylko inwestorem fot. canva

Podstawowym zadaniem samorządu terytorialnego jest zaspokajanie zbiorowych potrzeb poszczególnych wspólnot samorządowych ich własnym staraniem. Oznacza to, że kluczową sprawą jest bieżące świadczenie usług publicznych – w odpowiedniej ilości i jakości. Tymczasem w Polsce ukształtował się model, w którym władze samorządowe są oceniane przede wszystkim poprzez pryzmat realizowanych inwestycji.

Taki sposób patrzenia utwierdza wiele rankingów, które oparte są na poziomie wydatków majątkowych. W konsekwencji wyżej trafiają te jednostki, które nawet kosztem bieżącego świadczenia usług stawiają na inwestycje. Te jednostki są też promowane przy rozdzielaniu różnych środków. W dłuższej perspektywie czasu ocenianie władz samorządowych przez pryzmat inwestycji może stanowić poważny problem i to z paru powodów.

Przede wszystkim warto mieć świadomość, że lista racjonalnych inwestycji w każdej mniejszej jednostce samorządu lokalnego – o ile nie rozwija się ona żywiołowo – jest ograniczona. Nie da się ileś kolejnych kadencji realizować kolejnych dużych inwestycji zachowując wymogi racjonalności ekonomicznej. Trudno jest jednak startować do kolejnych wyborów z hasłem, że nastąpi wyhamowanie inwestycji; wręcz przeciwnie. Swoisty „wyścig zbrojeń” między władzami kolejnych kadencji łatwo może prowadzić do podejmowania działań o wątpliwym sensie, zwłaszcza że skutki podejmowanych w danej chwili działań inwestycyjnych widoczne są dopiero po kilku latach. Niebezpieczeństwo znacząco wzrasta wówczas, gdy na określone przedsięwzięcie można pozyskać dofinansowanie na poziomie 85%, 90%, czy 95% - tak jak to było w ostatnim czasie. Przy symbolicznej kwocie wkładu własnego władze są skłonne realizować inwestycje, które nie mają kluczowego znaczenia dla danej wspólnoty. Oczywiście miło, gdy peryferyjna droga zostaje wyasfaltowana – tyle tylko że wydane w ten sposób pieniądze niewiele przynoszą; często nawet niekoniecznie dużo korzyści społecznych, bo używanie danej drogi jest marginalne.

Sytuacja jest jeszcze poważniejsza, gdy brak środków zewnętrznych. Od zawsze wiele inwestycji samorządowych było realizowanych z kredytów. Ekonomia wskazuje, że co do zasady wykonywanie inwestycji ze środków zwrotnych nie jest niczym złym – tyle tylko, że prawda ta dotyczy dwóch głównych sytuacji. Pierwszą z nich są inwestycje przedsiębiorstw. Są to inwestycje rozwojowe, które mają bezpośrednie przełożenie na osiągany wynik finansowy. Dzięki nim przedsiębiorstwo jest w stanie produkować więcej, taniej, czy w wyższej jakości – a tym samym lepiej zarabiać. Z uzyskanego zysku przedsiębiorstwa są w stanie spłacić zaciągnięty kredyt. Druga sytuacja to inwestycje państwowe w okresach dekoniunktury. Niezależnie od tego, czy realizowana inwestycja przynosi zysk korzyścią dla państwa jako takiego są przede wszystkim wpływy podatkowe i ograniczenie spadku produkcji. Lepiej jest zainwestować i zapewnić funkcjonowanie firm, niż doprowadzić je do upadku tracąc dochody podatkowe i stojąc wobec konieczności uruchamiania programów osłonowych dla pracowników tracących pracę. W przypadku jednostek samorządu jest jednak inaczej. Są oczywiście inwestycje przekładające się na wzrost dochodów własnych – najlepszym przykładem może być uzbrojenie terenów inwestycyjnych – ale w przeważającej większości nie tylko nie przynoszą one zysków, ale wręcz generują koszty. Wybudowana droga wymaga utrzymania letniego i zimowego, oświetlenie uliczne zużywa prąd, wybudowane obiekty kubaturowe wymagają pracowników i pokrycia kosztów eksploatacyjnych. Oczywiście te inwestycje są potrzebne, gdyż służą zaspokajaniu potrzeb wspólnoty samorządowej. Nie zmienia to jednak faktu, że zaciągnięty na inwestycję kredyt musi być spłacany z ogólnych dochodów. Nieracjonalna realizacja inwestycji ogranicza zatem możliwości realizacji zadań bieżących w kolejnych latach. Kredyt nie staje się perpetuum mobile, ale wyraźnym obciążeniem dla budżetu.

Sytuację zmieniłaby oczywiście taka zmiana w podatkach gruntowych, aby wartość podatku była uzależniona od wyposażenia nieruchomości w infrastrukturę techniczną i dostępności do infrastruktury społecznej. Wówczas inwestycje przynosiłyby zwiększenie podatków. Nie spodziewam się jednak szczególnej determinacji rządzących do takiej zmiany. Niezadowolenie obywateli gwarantowane, a korzystającym będzie nie budżet państwa tylko budżety jednostek samorządu.

Bez takich zmian – i bez zmian zapewniających nie tylko stabilne ale wzrastające dochody – pęd inwestycyjny może doprowadzić do trwałej niewydolności finansowej niektórych jednostek samorządu – ze szkodą dla bieżącego zaspokajania zbiorowych potrzeb. Warto o tym pamiętać.

Pon., 6 Lst. 2023 0 Komentarzy
Grzegorz P. Kubalski
Redaktor Grzegorz P. Kubalski