Polska Fundacja im. Roberta Schumana ogłosiła wyniki rankingu zagrożeń według samorządowców. Czego najbardziej się obawiają i na co przygotowują? Epidemia – to jedyne zagrożenie, które zostało przez nich uznane jako jednocześnie dotkliwe i prawdopodobne.
- Zwróciliśmy się bezpośrednio do urzędników na co dzień odpowiedzialnych za ekspertyzy i planowanie zarządzania kryzysowego nie po to, by oceniać ich działania, ale by zapytać o ich szacunki dotyczące ryzyka i dotkliwości poszczególnych zagrożeń kryzysowych. Traktujemy ich ocenę jako punkt wyjścia do ustalenia wyników rankingu – mówi Iga Kamocka z Fundacji Schumana.
Co wynika z ich odpowiedzi? Urzędnicy mają dość optymistyczne nastawienie – wierzą, że miasta potrafią przewidywać zagrożenia oraz im przeciwdziałać.
Zdecydowana większość wymienianych w ankiecie zagrożeń nie wzbudziła niepokoju samorządowców. Badani najczęściej za prawdopodobne uznawali kryzysy środowiskowe (30 proc. wskazań na ryzyko wystąpienia wysokie lub bardzo wysokie), a za najbardziej dotkliwe – kryzysy bezpieczeństwa (35 proc. ocen potencjalnych skutków jako wysoce dotkliwych bądź katastrofalnych).
Tylko jedno z zagrożeń zostało ocenione jako jednocześnie dotkliwe i prawdopodobne. Tym zagrożeniem jest epidemia. 40 proc. respondentów oceniło ryzyko ponownego wystąpienia epidemii (badanie zostało przeprowadzone w sierpniu br.) jako wysokie lub bardzo wysokie. Obawy co do skutków epidemii są duże – według 63 proc. badanych samorządowców reperkusje gospodarcze będą znaczne lub katastrofalne, a 68 proc. tak określiło reperkusje społeczne. Dotkliwość epidemii jest postrzegana jako zdecydowanie największa. Skąd tak wysokie wskazania?
- Samorządowcom z pewnością narzucił się kontekst zmagań z pandemią COVID-19, której skutków sami doświadczali z powodu wdrażanych restrykcji epidemiologicznych – zauważa Iga Kamocka - Ponadto odpowiadali na nasze pytania w okresie pandemii, a więc mogli bardziej czuć się nią zagrożeni.
Wysoko jako zagrożenia prawdopodobne, choć niekoniecznie wysoce dotkliwe, uplasowały się duże upały oraz zanieczyszczenie powietrza (np. smog) – są to zjawiska obecne w Polsce od dłuższego czasu, ale już oswojone przez debatę publiczną. Natomiast jako kryzysy dotkliwe, lecz nie bardzo prawdopodobne, urzędnicy wyróżnili bezrobocie oraz przerwy w dostawie energii.
Wszystkie pozostałe zagrożenia uzyskały oceny plasujące je w kategorii kryzysów mało prawdopodobnych i stosunkowo mało dotkliwych.
Środowisko – najpoważniejsze źródło zagrożeń kryzysowych
Przedstawiciele polskich miast zdają sobie sprawę z problemów środowiskowych. To dlatego zagrożenia dla stanu środowiska najczęściej oceniali jako prawdopodobne. Jeśli oprzeć się na średnich ocenach, to urzędnicy uznają za najbardziej prawdopodobne wystąpienie upałów i zanieczyszczeń powietrza, a w dalszej kolejności: silnych wiatrów, suszy, ostrych mrozów i powodzi. Z kolei za najbardziej dotkliwe uznają silne wiatry, suszę i powodzie, a następnie upały, zanieczyszczenia powietrza i silne mrozy. Najpoważniejsze skutki gospodarcze przypisują silnym wiatrom (33 proc. wskazań), a społeczne – zanieczyszczeniom powietrza (28 proc. wskazań).
Wskazanie przez urzędników upałów, jako zagrożenia o wysokim ryzyku wystąpienia zgodne jest z prawdą – w Polsce od lat 50. aż trzykrotnie wzrosła średnia liczba dni upalnych. Rację należy im również przyznać w kwestii smogu. Zgodnie z raportem Światowej Organizacji Zdrowia z 2018 r. 36 spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie leżało w Polsce, a co roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera około 45 tysięcy osób.
Bezpieczeństwo – epidemia i blackouty
Mimo że w ankiecie przesłanej do samorządowców nie pada słowo „koronawirus”, najpewniej ten właśnie konkretny patogen mieli oni na myśli odpowiadając na pytania o epidemię. Jest ona według nich najbardziej dotkliwym, a równocześnie najbardziej prawdopodobnym zagrożeniem.
Drugim wskazaniem często wymienianym przez respondentów jest blackout – to według nich zagrożenie o niskim ryzyku wystąpienia (tylko 8 proc. samorządowców określiło je jako co najmniej wysokie), ale za to o dużej dotkliwości gospodarczej (40 proc.) i społecznej (38 proc.). Jeśli pominąć epidemię, średnia ocena dotkliwości długotrwałej przerwy w dostawie energii elektrycznej wyprzedziła wszystkie inne zagrożenia w badaniu.
Warto zwrócić uwagę na zaskakująco mało wskazań odnoszących się do katastrof komunikacyjnych. Wypadki drogowe to poważne zagrożenie dla mieszkańców miast, według Eurostatu w 2016 r. w przeliczeniu na milion mieszkańców w Polsce zginęło 80 osób, o 30 więcej niż wyniosła średnia dla Unii Europejskiej. Co ciekawe, zdaniem samorządowców bardziej niż katastrofy komunikacyjne prawdopodobny w naszym kraju jest terroryzm.
Bezrobocie i wzrost przestępczości – największe zagrożenia dla spójności społecznej
W ankiecie znalazły się pytania o szacunek prawdopodobieństwa wystąpienia wysokiej przestępczości, bezdomności, wysokiego odsetka osób niedożywionych, dużego ubóstwa oraz masowego długotrwałego bezrobocia. Ze wszystkich podnoszonych w ankiecie zagrożeń kryzysy związane ze spójnością społeczną budzą najmniej obaw urzędników. Tylko 8 proc. ankietowanych uznało te zagrożenia za co najmniej prawdopodobne, a 20 proc. – za co najmniej bardzo dotkliwe. Samorządowcy byli dość zgodni co do niskiej oceny ryzyka, zwłaszcza w przypadku ubóstwa. Z wyjątkiem bezrobocia (30 proc. ankietowanych określiło ryzyko jego wystąpienia jako co najmniej wysokie) wszystkie zagrożenia w tej kategorii zostały uznane za mało dotkliwe i mało prawdopodobne.
Jeszcze w październiku 2019 r. bezrobocie było w Polsce najniższe od niemal 30 lat – wyniosło ono 5 proc., jednak skala kryzysu gospodarczego w Europie po pandemii sugeruje, że bezrobocie, nawet jeśli nierejestrowane, będzie istotnym problemem społecznym.
Źródło: Fundacja Schumana