Przeglądając różne blogi na onet.pl znaleźliśmy proste, acz ciekawe rozważanie pewnego palacza:
Dwa lata temu w kwietniu, siedząc w domu przed telewizorem, popalałem sobie papierosa i słuchałem dyskusji na temat legalizacji marihuany. Mam w nosie to czy legalizują, czy palą czy nie legalizują. Słuchałem któregoś z wiceministrów zdrowia, który głosił tezę ze "marihuana to trucizna, uzależnia i szkodzi zdrowiu i on w żadnym wypadku nie pozwoli na legalizację".
I w tym momencie spojrzałem na paczkę papierosów. Na niej minister ostrzegał tak samo i przed tym samym. Nagle dotarło do mnie, że ten cwaniak robi ze mnie idiotę! Tam nie pozwala, a tu tylko ostrzega ale nie zakazuje! Dogasiłem papierosa i już minęło dwa lata w kwietniu jak przestałem wspierać budżet tego ministra…
Przez dwa tygodnie papierosowej abstynencji oszczędziłem tyle, ze mogłem pozwolić sobie na średniej jakości rower. A paliłem 3o papierosów dziennie. Zamiast palić, jeżdżę na rowerku.
Źródło: onet.blog