Urzędnicy wybierają w przetargach e-licytacje i e-aukcje. Internetowe procedury przynoszą administracji milionowe oszczędności. Eksperci proponują udzielanie zamówień publicznych tylko przez platformy elektroniczne.
Już od bieżącego roku przedsiębiorcy nie będą musieli dysponować podpisem elektronicznym, aby wziąć udział w publicznym e-przetargu. Urząd Zamówień Publicznych chce zrezygnować z tego wymogu. To jedna z propozycji, która znalazła się w projekcie założeń do nowelizacji prawa zamówień publicznych.
Wielu ekspertów uważa, że podpis elektroniczny przy publicznych przetargach to zbędny formalizm. – Od lat korzystam z usług banku internetowego i bez takiego podpisu mam przekonanie, że moje środki są bezpieczne. Zamiast podpisu, postulat pewności obrotu można osiągnąć np. żądając wadium – uważa Piotr Trębicki, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Czublun Trębicki w Warszawie.
– UZP proponuje umożliwienie składania postąpień nieopatrzonych bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu. Nie będzie potrzeby zaopatrywania się przez wykonawcę w podpis bezpieczny, co jest obecnie dużym utrudnieniem dla wykonawcy i zamawiającego – wskazuje Przemysław Wierzbicki, adwokat Wspólnik Zarządzający Rak Wierzbicki & Wspólnicy.
Po nowelizacji wykonawca będzie mógł złożyć ofertę w zwykłej formie elektronicznej, za to będzie musiał później pisemnie potwierdzić ofertę najkorzystniejszą w terminie wyznaczonym przez zamawiającego (min. 3 dni robocze). Jeśli tego nie zrobi, będzie traktowany, jakby odmówił podpisania umowy.
Więcej w Gazecie Prawnej