W skrzynkach najczęściej znajdujemy ulotki i rachunki, ale większość z nas uważa, że tradycyjna korespondencja listowa wciąż jest potrzebna.
Urząd, bank, operator telekomunikacyjny, administracja budynku – jeśli otrzymujemy tradycyjny list, to znacznie częściej od tego typu nadawców, niż od rodziny czy przyjaciół. Nie da się ukryć, że w dobie powszechnej komunikacji cyfrowej, prywatna korespondencja na papierze odchodzi do lamusa. A jednak – aż 79 proc. z nas twierdzi, że tradycyjne usługi pocztowe wciąż są potrzebne. Co zdaniem Polaków powinno przesyłać się listem, a co znajdują w swoich skrzynkach? Czy sami w ogóle wysyłamy jeszcze listy? Zbadał to niezależny operator pocztowy Speedmail, który za pośrednictwem Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna zapytał Polaków o ich stosunek to tradycyjnych usług pocztowych.
Wydaje się, że czasy, gdy wysyłaliśmy do siebie kartki okolicznościowe z okazji urodzin, imienin czy Świąt minęły bezpowrotnie. Tradycyjna korespondencja zastąpiona została mailami, smsami i wiadomościami przekazywanymi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Coroczne raporty Urzędu Komunikacji Elektronicznej dotyczące stanu rynku pocztowego w Polsce potwierdzają, że systematycznie spada liczba nadawanych listów. Mimo to, każdego roku i tak jest ich blisko 1 miliarda sztuk! W takim razie, jeśli sami nie piszemy listów, to kto to robi?
Co znajdujemy w swoich skrzynkach pocztowych?
W dzisiejszych czasach listy, czy raczej korespondencję papierową, zdecydowanie częściej otrzymujemy niż wysyłamy. Kto zatem jest nadawcą? Jak wynika z badania najczęściej są to: urzędy (48 proc), banki (36 proc.), administratorzy budynków mieszkalnych (30 proc.), a także operatorzy telekomunikacyjni (20 proc.). Nadawcę łatwo określić po tym, co zazwyczaj znajdujemy w swojej skrzynce pocztowej. Według ankietowanych najczęściej są to: ulotki reklamowe produktów i usług (65 proc.) czy rachunki za prąd i gaz (39 proc.). 34 proc. ankietowanych przyznało, że w swojej skrzynce znajdowało ulotki kandydatów, co niewątpliwie wynikało z trwającego okresu przedwyborczego.
Jeśli chodzi o tego typu korespondencję, to potrzebę kontaktu za pośrednictwem drukowanego listu dostrzegają także odbiorcy. Z badania Ariadna wynika, iż większość ankietowanych jest za utrzymaniem tradycyjnej formy pocztowej w przypadku pism urzędowych (68 proc.) czy pism sądowych (61 proc.). Co trzeci badany chciałby mieć doręczoną tą drogą umowę z bankiem czy inną ważną instytucją (34 proc.).
Czy jeszcze wysyłamy listy?
Badanie potwierdza, że z papierowej korespondencji pocztowej rzadko korzystamy dziś do celów prywatnych. Jedynie 14 proc. ankietowanych przyznało, że w swojej skrzynce znajduje czasem list lub kartkę od kogoś znajomego. W ciągu miesiąca poprzedzającego badanie, list lub kartkę pocztową wysłało lub otrzymało 13 proc. ankietowanych, a niemal jedna czwarta (24 proc.), w perspektywie ostatnich pięciu lat zauważyła, że w ogóle nie dostaje korespondencji prywatnej. Co ciekawe, połowa badanych (51 proc.) zapytanych o to, co powinno się przesyłać tradycyjną pocztą, wymieniła właśnie listy i kartki.
Czy zatem poczta jest nam dziś jeszcze w ogóle potrzebna? Choć 14 proc. ankietowanych przyznało, że w ogóle nie otrzymuje listów, a 10 proc. uważa, że w ogóle nie powinno się korzystać z tradycyjnej poczty, zdecydowana większość nie ma co do tego wątpliwości. 79 proc. badanych przyznało, że niektóre przesyłki wciąż powinno się doręczać tradycyjnym sposobem.
Źródło: IP