Wprowadzenie 1 stycznia tego roku ustawy refundacyjnej boleśnie odczuwa większość graczy na rynku farmaceutycznym. Straty w pierwszym kwartale wynoszą około kilkunastu procent. – Przewidywania są takie, że w skali całego roku może być to spadek 5-6 proc. dla całego rynku – prognozuje Jerzy Toczyski, prezes GlaxoSmithKline Commercial.
– Pierwszy kwartał to jest kilkanaście procent poniżej zeszłego roku – mówi Jerzy Toczyski. – Myślę, że większość firm, zwłaszcza dużych, jak Glaxo, które są reprezentatywne dla dynamiki całego rynku, odczuwa ten efekt.
Analitycy rynku, wspólnie z producentami medykamentów podkreślają, że ten rok, do tej pory, nie jest najlepszy dla przemysłu farmaceutycznego. I to nie tylko dla innowacyjnych firm, ale również dla firm generycznych, produkujących zamienniki. Prognozy też nie wskazują, że sytuacja się poprawi.
– Większość firm nie będzie w stanie zarejestrować wzrostu. Przewidywania są takie, że w skali całego roku może być to spadek 5-6 proc. dla całego rynku – prognozuje szef polskiego oddziału GSK.
Trudno przewidywać natomiast, jak na tym „skurczonym" rynku radzić sobie będą poszczególne podmioty.
– Pewnie każdy inaczej – mówi Jerzy Toczyski. – My nie spodziewamy się w tym roku zwiększonej sprzedaży, natomiast mamy nadzieję, że po tym okresie przełomu, powstanie jakaś baza wzrostu.
Analitycy branży farmaceutycznej podkreślają, że tegoroczna zmiana kształtu ustawy refundacyjnej była rewolucyjna dla całego rynku. Dlatego trwa pogłębiona analiza, na temat tego, jak ten na nią zareagował i jakie są perspektywy jego rozwoju.
– Proces podejmowania decyzji co do refundowania leków w ustawie jest bardziej przejrzysty niż w przeszłości – przekonuje Jerzy Toczyski, prezes GlaxoSmithKline. – Natomiast jeszcze nie do końca wszystkie zapisy tej ustawy są wprowadzone i nie funkcjonują tak, jak powinny zgodnie z założeniami.
Jerzy Toczyski zwraca uwagę, że po raz pierwszy w polskim prawie znalazły się zapisy, które nie tyle promują, co w określonym stopniu doceniają firmy, prowadzące inwestycje na polskim rynku.
– Ten wątek w naszych negocjacjach z Komisją Ekonomiczną się przewijał – mówi prezes GSK. – Fakt, że GlaxoSmithKline jest tak silnym inwestorem, posiadającym tak mocną obecność i kontrybuującą do ekonomii Polski, miał jakieś znaczenie, czasem psychologiczne, czasem finansowe przy negocjacjach dotyczących cen i refundacji naszych produktów.
Po wejściu w życie z dniem 1 stycznia 2012 roku nowej ustawy refundacyjnej, duża część leków podrożała, szczególnie tych starszych. Za to nowe poprawiły swoją pozycję na liście.
– To oznacza, że jest szansa dla pacjentów z przechodzenia ze starszych terapii na nowsze – podkreśla szef polskiego oddziału koncernu GSK.
Intencją wprowadzających nową ustawę refundacyjną było ograniczenie wydatków na leki tanie, które utraciły patent. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miały być przeznaczane na te nowoczesne, wprowadzane właśnie na rynek, po to, by innowacje były dostępne pacjentom.
– Jeżeli ten cel ustawy będzie realizowany, to my mamy bardzo ciekawe, obiecujące leki w naszym portfelu – zauważa prezes GlaxoSmithKline, nieco zdradzając jednocześnie tajniki negocjacji z Ministerstwem Zdrowia na temat listy leków refundowanych. – Na lekach starszych trochę odpuściliśmy z ceną, pokazaliśmy dobrą wolę płatnikowi i negocjowaliśmy w dół, po to, żeby nasze nowsze leki mogły uzyskać korzystną refundację.
GlaxoSmithKline to wiodąca marka na polskim rynku farmaceutycznym. To również największy inwestor zagraniczny w tym sektorze. Jej udział w łącznej sprzedaży leków wynosi około 6 procent.
Źródło: newseria.pl