Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

NIK pyta, specjaliści odpowiadają - szpitale samorządowe oczami ekspertów

NIK pyta, specjaliści odpowiadają - szpitale samorządowe oczami ekspertów fotolia.pl

Zadłużenie w sektorze służby zdrowia jest zjawiskiem naturalnym, a żadne działania naprawcze nie mogą spowodować trwałej poprawy sytuacji szpitali. Tak jest wszędzie, nie tylko w Polsce.

Takie twierdzenia padały na spotkaniu zorganizowanym 23 lutego br. przez Najwyższą Izbę Kontroli. Do dyskusji na temat sytuacji finansowej polskich szpitali samorządowych zaproszeni zostali znakomici eksperci. Wśród nich przedstawiciele kadry zarządzającej szpitali, posłowie, byli ministrowie, prezesi Narodowego Funduszu Zdrowia oraz reprezentanci samorządów powiatowych. W panelu dyskusyjnym udział wziął Ludwik Węgrzyn, prezes zarządu Związku Powiatów Polskich, starosta bocheński oraz Marek Wójcik z ZPP.

Wydarzenie zostało zorganizowane w związku z kontrolą przeprowadzoną przez NIK, delegatura w Opolu pt. Restrukturyzacja wybranych samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej korzystających ze środków publicznych, która została przeprowadzona w 16 szpitalach na terenie kraju. Panel ma stać się częścią notatki pokontrolnej sporządzonej w związku z tą kontrolą. Prowadziła go Agnieszka Pachciarz, była prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

Struktura zadłużenia

Na początku Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK przypomniał, że na przestrzeni 10 ostatnich lat szpitale samorządowe są nadal zadłużone. Zmienia się jednak struktura zobowiązań. NIK dostrzega pozytywne zmiany. Spadł bowiem poziom zobowiązań wymagalnych. Wpłynęła na to m.in. dostępność funduszy unijnych. Nastąpiło ponadto przesunięcie wierzycieli – z publicznych na prywatnych. Rośnie także udział długoterminowych zobowiązań, nie wynika to jednak z działań rozwojowych, ale zaznaczył Janusz Madej z delegatury NIK w Opolu, powodem jest rolowanie długów tak, aby spłacić wcześniejsze zobowiązania względem starych wierzycieli. Szpitale samorządowe w szczególności interesują Izbę, ponieważ zapewniają aż 60 % łóżek szpitalnych w Polsce.

Bez poprawy

Uczestnicy spotkania próbowali odpowiedzieć na kilka pytań. Pierwszym z nich było: dlaczego w części zadłużonych szpitali samorządowych nie są podejmowane działania naprawcze. – Czy dług rzeczywiście jest niepożądany – zastanawiał się Andrzej Sośnierz, dziś poseł, niegdyś prezes NFZ. – Rolowanie długu pozwala zatrzymać go na stałym poziomie – wyjaśniał. Tłumaczył także, jak bardzo doniosłą rolę spełniają szpitale w powiecie. To nie tylko leczenie, to wartości społeczne, polityczne.

- Uważam, że dług jest naturalną konsekwencją działalności sektora służby zdrowia. To charakteryzuje wszystkie systemy zdrowia i żadna reforma tego nie zmieni – twierdziła dr Małgorzata Gałązka-Sobotka z Rady NFZ. – Przy tym poziomie finansowania nie mamy szans zagwarantować obywatelom lepszego poziomu usług – dodawała. Dr Gałązka-Sobotka wspomniała też o roli szpitali powiatowych, które zapewniają wszystko to, czego mieszkańcy oczekują. – Wiele szpitali, choć jest kwalifikowana jako powiatowe, ma charakter subregionalny. Dlatego pożądane jest tworzenie map potrzeb zdrowotnych, choć na razie jesteśmy dopiero na początku drogi do restrukturyzacji – zauważała.

- Nie można oceniać według kryteriów ekonomicznych jednostki, którą rządzą nie tylko czynniki ekonomiczne, ale takie jak rady społeczne, polityka czy czynniki towarzyskie – zauważał Janusz Michalak, redaktor naczelny Menedżer Zdrowia.

Element polityczny

Agnieszka Pachciarz pytała zgromadzonych także i o to, czy da się odpolitycznić służbę zdrowia. – Bez zobowiązań nie da się prowadzić żadnej działalności – mówił Marek Balicki, były minister zdrowia. Zwłaszcza, że jak oceniał, stawki płacone przez NFZ nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Marek Balicki porównał służbę zdrowia do gry. – Nie jest możliwe, aby wszyscy gracze byli na jednakowej pozycji. Część zawsze odstaje – twierdził. W jego ocenie należy szukać sposobów na niwelowanie lokalnych wpływów.

- Długu nie uważam za naturalny i niezbędny – zaznaczał Wojciech Misiąg, były wiceminister finansów i wiceprezes NIK. – Zadłużeni są ci, którzy chcą tacy być – kontynuował. Przyczynia się do tego prawo, które pozwala bezkarne zaciąganie zobowiązań. Wojciech Misiąg zastanawiał się także nad sensownością utrzymywania konkursów w służbie zdrowia. – Jestem zwolennikiem systemu negocjacyjnego – opowiadał.

O tym, że w służbie zdrowia nie powinno być miejsca na decyzje polityczne przekonywał Józef Płoskonka, były wojewoda kielecki. Nawiązywał tu do czasów, kiedy jako wojewoda rozdzielał środki na służbę zdrowia. - Każdy dyrektor szpitala uważał, że to jego placówka jest najważniejsza i w największej potrzebie – mówił Józef Płoskonka. - Tymczasem każda ratuje życie i zdrowie, i właśnie dlatego musi być „jakiś” system podziału środków - wskazywał.

Zmiana jakości usług

Zadowolenia ze swojego udziału w spotkaniu nie krył Ludwik Węgrzyn. – Po raz pierwszy powiaty jako organy założycielskie mogą brać udział w takiej debacie – oceniał. – Działania naprawcze na poziomie powiatów mają swoją specyfikę. One zawsze albo będą wiązały się ze zmianami w zatrudnieniu – u jednego z największych pracodawców albo będą wiązać się z przekształceniami w spółki – tłumaczył prezes Węgrzyn. – Mówiąc o nadmiernym zadłużeniu szpitali powiatowych, proszę zwrócić uwagę na Pireneje postępu w jakości świadczeń. Musimy spełniać standardy narzucone przez resort zdrowia, bo inaczej nie dostaniemy dofinansowania – podkreślał.  – Dlaczego nie ma stałej poprawy? Powiat nie może prowadzić działalności gospodarczej, nie może przynosić dochodów – mówił Ludwik Węgrzyn. Przyznawał on ponadto, że na poziomie lokalnym (powiat) w zakresie ochrony zdrowia (czy będzie czy nie będzie szpitala w powiecie) zapadają decyzje polityczne. Starosta jest zaś politykiem lokalnym.

Zarządca bez doświadczenia

Dyskutanci zajęli się także kwestią zarządzania szpitalami. Marek Wójcik przyznał, że obowiązują niedoskonałe przepisy, które pozwalają na kierowanie placówkami leczniczymi osobom bez wystraczającego doświadczenia. – Wystarczy drobna zmiana legislacyjna, aby to zmienić  i podnieść jakość zarządzania – mówił. Przypomniał on też, że ustawa zdrowiu publicznym przewiduje pewne środki na dokształcanie osób zarządzających szpitalami, co stanowi nowe rozwiązanie i może być zaczątkiem pozytywnych zmian. Marek Wójcik powiedział również, że od 1999 r. samorządy wydały na służbę zdrowia (same wydatki majątkowe) 18,5 mld zł. Stało się to kosztem innych zadań, takich jak oświata czy drogi. – Przeciętnie szpital powiatowy ma 1 mln zł wydatków majątkowych rocznie – wyliczał.

Paneliści poruszyli także problem nadzoru samorządów tworzących szpitale nad tymi podmiotami. – Relacje zarządcy z właścicielem są absolutnie transparentne – twierdziła Renata Jażdż- Zalewska, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Niepublicznych Szpitali Samorządowych. W jej ocenie nie każdy szpital musi być zadłużony. Są przy tym pewne obszary, gdzie nie da się uniknąć zadłużania, np. SOR. Podawała ona także przykłady dobrych praktyk w zarządzaniu szpitalami.

Podczas spotkania rozmawiano także o zatrudnieniu w służbie zdrowia. Zauważano, że praca na kontraktach jest niestabilna. Przekłada się to na bezpieczeństwo pacjentów. Osoby, które pracują na kontraktach a nie umowach o pracę ponoszą bowiem odpowiedzialność cywilnoprawną za swoje działania.

Sob., 27 Lt. 2016 0 Komentarzy Dodane przez: Sylwia Cyrankiewicz-Gortyńska