Zadłużone szpitale, zbyt mało zarabiający personel, utrudniony dostęp pacjentów do wielu zabiegów - tak najczęściej wygląda sytuacja w polskich placówkach medycznych. Czy można zatem liczyć na jakąkolwiek poprawę bez cudownego zastrzyku gotówki? – takie pytanie stawia Portalsamorzdowy.pl
Nie da się ukryć, że nieustanne zaciskanie pasa przez placówki medyczne ma bezpośredni wpływ na jakość i dostępność świadczonych przez nie usług. Obecnie lekarstwem na nierentowność publicznej służby zdrowia ma być przekształcanie kolejnych jednostek w spółki prawa handlowego.
Marek Madej z IMS, firmy udostępniającej nowoczesne systemy umożliwiające szczegółową analizę rentowności usług medycznych wyjaśnia, że jest inny sposób. W szpitalach powinno się racjonalnie wykorzystywać dostępne zasoby w oparciu o ocenę wszystkich źródeł deficytu.
Poszukiwanie oszczędności w szpitalach wcale nie musi oznaczać drastycznych cięć dokonywanych np. kosztem personelu, czy niezbędnego sprzętu. W tym przypadku najprostsze metody mogą okazać się bardzo często najbardziej skuteczne.
- Warto po prostu zacząć od redukcji zbędnych, nieuzasadnionych wydatków, które skutecznie uszczuplają budżet zwłaszcza dużych organizacji. Kalkulacja kosztów procedur w placówkach medycznych opiera się o uśrednione wartości, które nie odzwierciedlają całej złożoności wydatków na działania podejmowane w stosunku do każdego pacjenta – dodaje Marek Madej z IMS.
Według ekspertów, zadłużenie szpitali wynika często z istnienia wielu czynników zmienności kosztów, takich jak czas trwania określonego świadczenia, zastosowanie różnych narzędzi, sprzętu, preparatów medycznych czy ponownych badań laboratoryjnych, tomograficznych lub RTG.
Pomóc mogą systemy mierzące efektywność bieżących działań oraz rzeczywiste wykorzystanie zasobów - nie spowodują one oczywiście rewolucji ekonomicznej w polskiej służbie zdrowia, lecz mogą przyczynić się do systematycznego poprawiania jej sytuacji poprzez zwiększenie rentowności poszczególnych placówek.
Źródło: portalsamorzadowy.pl