O tym jak odnawialne źródła energii wpływają na polski sektor energetyczny i ekonomiczny rozmawiali uczestnicy konferencji pt. Czy odnawialne źródła energii zastąpią węgiel.
Wydarzenie odbyło się 19 listopada br. w Krajowej Szkole Administracji Publicznej w Warszawie. Jego organizatorem był Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych (WISE) oraz niemiecka Hertie School of Governance.
Jak na wstępnie konferencji przypomniał Maciej Bukowski, prezes WISE obecnie w wielu krajach sektor energetyczny przechodzi transformacje. Inwestycje w odnawialne źródła energii (oze) zmniejszają udział tych tradycyjnych w ogólnym miksie energetycznym. W Unii Europejskiej już 72% nowych mocy wytwórczych zainstalowanych w 2013 r. zostało opartych na energii odnawialnej. Dlatego warto w takiej sytuacji rozważyć czy Polska będzie nadal bazować na węglu jako głównym źródle energii.
Chyba nikt z obecnych na spotkaniu nie miał wątpliwości, że zmiany są nieuniknione.
W stronę słońca
- Węgiel i odnawialne źródła energii będą współistniały – prognozował Waldemar Pawlak, były Prezes Rady Ministrów. – Przy węglu mogą pracować tylko młodzi ludzie, oze dają miejsca zatrudnienia na dłużej. Znam firmy zajmujące się fotowoltaiką, gdzie pracują górnicy, którzy pracując w kopalniach byliby już na emeryturach – podawał. Waldemar Pawlak w swoim wystąpieniu nawiązał także do tegorocznych upałów i problemów z dostawą energii. – Mieliśmy problem z energią tego lata i to nie dlatego, że nie było węgla, ale że zabrakło wody do chłodzenia instalacji – przypominał. Dlatego ważne, aby patrzeć na różne źródła energii. Były premier wspomniał także i o tym ile czasu trwa wybudowanie oze. – Dużą fotowoltaikę można wybudować już w ciągu kilku miesięcy. Elektrownia nuklearna powstaje co najmniej 10 lat – porównywał. Kilkakrotnie podkreślał też, że „nadchodzi era słońca”, którą powinniśmy podążać. Zaznaczył przy tym, że dzisiejsze oze wymagają jeszcze poparcia. Jednocześnie plusem w ich rozwoju jest choćby to, że cena energii w fotowoltaiki ciągle spada.
Krach, atom czy oze
Podczas konferencji odbyły się także dwa panele dyskusyjne. Pierwszy dotyczył konkurencyjności, oddziaływania gospodarczego i globalnego rozwoju oze.
- Żyjemy w ostatnim stuleciu paliw kopalnych. Czym je zastąpić? Co dalej: krach, atom czy oze? – zastanawiał się Marcin Popkiewicz, moderator panelu, redaktor portalu NaukaoKlimacie.pl . – Dziś Chiny są liderem w inwestowaniu w oze – odpowiadał Simon Müller, Ekspert Międzynarodowej Agencji Energii (IEA). W zieloną energię bardzo inwestują także Niemcy. O tym, że właśnie Niemcy przeżywają transformację energetyczną przypomniał Patrick Graichen, dyrektor Agora Energiewende. Zauważył przy tym, że w energetyce opartej o oze wiele zależy od klimatu. A ten Polska i Niemcy mają podobny.
- Wszystkie rozważania o zmianach energetycznych należy rozpatrywać w kontekście rosnącej populacji ludzkiej – przypominał Tomasz Chruszczow z Fundacji Polskie Centrum Zmian Klimatu i Zrównoważonego Rozwoju.
Marcin Popkiewicz skrytykował zapowiedzi nowego ministra energetyki dotyczące wzrostu energii na osobę. – Czy tego potrzebujemy a nie wzrostu usług energetycznych? – ganił. Te słowa zdobyły poparcie zgromadzonych.
Z kolei Tomasz Chmal z kancelarii White&Case zwrócił uwagę na ślad węglowy. – Świat wcale nie odchodzi od węgla. Ślad węglowy mamy w telefonach komórkowych, które ma każdy z nas – podawał. – Tak samo jest ze stalą, cementem czy aluminium – wyliczał. Ostrej krytyce został poddany projekt polityki energetycznej Polski do roku 2050. – Jestem przerażony. Urzędnicy z Ministerstwa Gospodarki, którzy go pisali zupełnie nie mieli wizji – podnosił Maciej Nowicki, ekspert, były minister środowiska. – Do roku 2050 oze ma wynosić tylko 15 % źródeł energii. To niesamowite. Czy za 35 lat naprawdę będziemy jeździć takimi samymi samochodami jak dziś? – pytał. Nowicki podkreślił także, że do wszelkich zmian potrzeba sprzyjających ram prawnych. – Więcej spokoju i rozwagi w planowaniu energetycznym – uzupełniał Chruszczow.
Z czasem coraz taniej
Drugi panel poświęcony był cenom oze. - Czy spadające ceny oze wpłyną na polski system energetyczny – pytała Justyna Piszczatowska, moderator panelu, redaktor portalu wysokienapiecie.pl
– Duża energetyka broni się i następuje konflikt z oze. Tymczasem one mogą doskonale współdziałać – zapewniał Andrzej Ancygier, ekspert Hertie School of Governance. – Da się w perspektywie unijnej iść na ustępstwa energetyki węglowej. Unia pozwoli na takie modernizacje, jeśli przyjmiemy na siebie pewne zobowiązania. Nie widzę pola do rywalizacji – zapewniał. Michał Smyk, dyrektor Departamentu Strategii PGE negował z kolei spadające ceny oze. – Koszty energii rozproszonej i wiatrowej są droższe dla odbiorcy końcowego – twierdził. – Wszystko co się rozwija, z czasem tanieje. Fotowoltaika będzie bardzo tania i będzie wam ciągle deptać po piętach – ripostował Włodzimierz Ehrenhalt, prezes Conerga. – Polska to nie tylko górnicy i PGE. Pamiętajmy o innych gałęziach energetyki i o miejscach pracy, które dają – apelował Ancygier.
- Polska nie jest wyspą technologiczną. Nie można iść pod prąd w stosunku do trendów światowych. Trzeba uważać z ręcznym sterowaniem przez polityków, którym wydaje się, ze dużo mogą – apelował Maciej Bukowski. – We wszystkim trzeba zachować umiar. Patrzmy perspektywicznie, zatem także pod kątem konsumenta, podatnika – kontynuował. W swoim wystąpieniu zaznaczył także, że środowisko popierające zieloną energię zbyt wiele oczekuje. – Środowisko zielonych za bardzo oczekuje na szybkie zmiany. Ja oczekiwałbym pragmatyzmu – podsumowywał. I właśnie pragmatyzm stał się głównym wnioskiem kończącym ten panel i konferencję.