Wielki Brat już tu jest i patrzy - tak można spuentować to co już teraz możemy zobaczyć w internecie, a póki co jest obrazem uchwyconej krótkiej chwili. Czy jednak w nieodległej przyszłości stanie się obrazem czasu rzeczywistego? Zobaczymy.
Zastanawiacie się o czym mowa? Otóż, łatwiej będzie zachęcić Was do samodzielnego skorzystania z Google Street View niż starać się wyjaśniać tą funkcjonalność zrealizowaną przez Google.
Zachęcam do wejście w mapy Google (dostępne pod adresem: https://maps.google.pl/), wybrania dowolnej miejscowości np. w Polsce i przeciągnięcia Pegmana (pomarańczowa ikonka „człowieka" znajdującego się na suwaku po lewej stronie) na wybrane przez siebie miejsce na mapie. W sytuacji, w której zobaczycie, że jakaś droga jest zaznaczona na niebiesko będziecie mogli zobaczyć jak sfotografował ją samochód Google. Jeśli nie – to znaczy, że fotograf w to miejsce jeszcze nie dotarł.
Dzięki tej funkcjonalności mieszkańcy wszystkich miast i ... większości wsi w Polsce mogą "przechodzić" wzdłuż ulic i dróg w swoich, i nie tylko, okolicach.
W ten sposób można zobaczyć zarówno swój dom, jak różne inne ciekawe miejsca.
Interesujące, w kontekście nadciągającego sezony urlopowego, jest to, że funkcjonalność tego narzędzia pozwala także na zobrazowanie miejsca niemal w dowolnej części świata, do której być może się wybieramy lub którą po prostu chcielibyśmy zobaczyć.
A zatem zachęcam do korzystania z Google Street View, bo pomimo, że ma się mieszane uczucie patrząc na własny dom w sieci, to jednak w kontekście możliwości podglądnięcia jak to jest w innej części świata, rozwiązanie to wydaje się atrakcyjnym.
Poniżej dwie wizualizacje - dla dodatkowego zachęcenia.
Najpierw podkarpacka wieś:
A teraz, dla odmiany, Miami Beach (USA):