Poselski (PiS) projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych (druk nr 283), mimo, że jednozdaniowy, wywołał dyskusję podczas pierwszego czytania na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa, które odbyło się 31 marca. Istotą proponowanej zmiany jest automatyczne, z mocy nowelizacji po jej wejściu w życie, odrolnienie gruntów rolnych w granicach administracyjnych miast.
Nierównowaga się pogłębi
Podczas komisyjnej dyskusji wszyscy, w tym również przedstawiciele wnioskodawców, podnosili podobne wątpliwości, do tych, które w swojej opinii zawarł Związek Powiatów Polskich. Jedynie przedstawiciel Związku Firm Developerskich jednoznacznie poparł proponowaną zmianę, choć nie bez wskazania kontekstu. Komentujący projekt podnosili, że zmiana uwolni grunty dotychczas kwalifikowane jako rolne i położone w miastach do przeznaczenia ich pod inwestycje. Ale dając "prezent" władzom samorządowym miast, przy argumentacji pobudzenia ich rozwoju gospodaczego, wnioskodwcy nie przygotowali podobnego rozwiązania dla gmin wiejskich. I to jest słaba strona projektu, ponieważ zastosowania nowych przepisów pogłębi nierównowagę w atrakcyjności iwestycyjnej miast i wsi.
Zmobilizować gminy do przyjmowania planów zagospodarowania
Wiceminister rolnictwa Zbigniew Babalski powiedzał, że rząd nie przyjął jeszcze stanowiska wobec projektu. Komentując projekt oszacował powierzchnię gruntów rolnych w miasatch na 917 tys. ha. W tym 236 tys. ha to zdaniem ministra użytki rolne od I do III klasy. Minister podkreślił, że przybywa wniosków o odrolnienie gruntów, co go niepokoi. Z kolei zadziwia pana ministra, że 95 proc. tych wniosków ma pozytywną opinię izb rolniczych.
Skalę trudności decyzji o odrolnieniu gruntu wiceminister Babalski zilustrował przykładem (na marginesie odnotować można, że skrajnym) wniosku Kopalni Węgla Brunatnego Konin. Przedsiębiorstwo wystąpiło o odrolnienie ponad 200 ha gruntów, na których od lat gospodarują rolnicy. Jako inne aspekty problemu wiceministr wskazał pozbawienie samorządów dochodów z opłat za odralnianie, które przeznaczane były m. in. na infrastrukturę dojazdową do powstających inwestycji, oraz na niski stopień pokrycia gmin miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Od wiceministra, byłego samorządowca, dostało się koalicji SLD-PSL, która wprowadziła możliwość wydawania decycji o warunkach zabudowy terenu. - Trzeba zmobilizować gminy do przejmowania planów - powiedział wiceminister Babalski.
Posiedzenie komisji zakończyło się powołaniem podkomisji do rozpatrzenia projektu ustawy.