Choć zgodnie z przepisami ustaw obsługę Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zapewnia urząd obsługujący ministra właściwego do spraw administracji publicznej, to tradycyjnym miejscem obrad Komisji jest Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Jest to o tyle zrozumiałe, że Komisja jest przecież Komisją z udziałem przedstawicieli rządu, a nie – w obecnych realiach – Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Gościnność KPRM potrafi jednak czasami niemile zaskoczyć.
Wbrew dotychczasowej praktyce przybyli z 40-minutowym wyprzedzeniem przedstawiciele strony samorządowej zostali zatrzymani na wejściu do Kancelarii. Wśród wielu różnych problemów (w tym czy można wpuszczać przed godziną wskazaną jako godzina rozpoczęcia spotkania) najistotniejszy był ten, że nie ma nikogo do pilnowania samorządowych gości w ich drodze na Salę Kolumnową. Być może jest to nawet wymagane przez procedury bezpieczeństwa, tyle że po pierwsze – do tej pory było to konsekwentnie ignorowane, po drugie – zostało zastosowane w szczególności wobec osób przybywających w ramach pełnienia funkcji publicznej w organie rządowo-samorządowym, a po trzecie – niezapewnienie osób pilnujących nie jest problemem gości, lecz gospodarzy. W tej sytuacji trudno się dziwić, że wśród gęstniejącego tłumu słychać było komentarze, że najwyraźniej ktoś obawia się przeniesienia na grunt polski ukraińskich wzorów okupacji budynków administracji rządowej.
Sprawa została ostatecznie wyjaśniona i wszystko odbyło się jak zwykle, ale w efekcie perturbacji przy wejściu rozpoczęcie posiedzenia plenarnego Komisji Wspólnej musiało być przesunięte o 15 minut. Po prostu okazało się, że około pół godziny jest potrzebne do przeprowadzenia kontroli około 100 uczestników posiedzenia plenarnego.