Od kilku lat przedstawiane są kolejne pomysły na redukcję zatrudnienia w urzędach. Wśród nich znalazły się propozycje przeprowadzenia centralnego audytu stanu kadrowego, wdrożenia ustawy likwidującej 10 proc. etatów w administracji oraz likwidacja gospodarstw pomocniczych. Sam premier zalecał cięcia. Ostatnim pomysłem było utworzenie w urzędach wojewódzkich centrum usług wspólnych, które umożliwiałyby oszczędności w funkcjonowaniu jednostek. Wszystkie te działania okazały się albo nieskuteczne, albo niemożliwe do wdrożenia.

Pomysłodawcy wycofywali się z większości prób przeprowadzenia skutecznej redukcji. W rezultacie tylko w 2011 r. spadła liczba urzędników samorządowych (o 6 tys.). W ubiegłym roku stan zatrudnienia wrócił do dawnego poziomu. Najczęściej instytucje państwowe tłumaczą się z rosnącej rzeszy urzędników tym, że przybywa im nowych zadań.

– Dopóki poszczególni szefowie urzędów nie dojrzeją do decyzji o racjonalizacji zatrudnienia, to odgórne nakazy i zalecenia nie będą mieć żadnego znaczenia – mówi dr Stefan Płażek, adwokat

Więcej w artykule Artura Radwana pt. Na urzędników nie ma mocnych. Redukcji zatrudnienia nie będzie w Dzienniku Gazeta Prawna