Po co niektorzy rejestrują się w PUP? Żeby znaleźć pracę? Nie, bo po to, by mieć opłaconą składkę zdrowotną. To nie ponury żart, a rzeczywistość. Przedstawiciele urzędów pracy i starostowie od dłuższego czasu apelują o wyprowadzenie z PUP oplacania składki zdrowotnej. Na raze nikt ich nie słucha, więc działają sami.

Przykład daje powiat nyski. – Proponowaliśmy zajęcie na minimum miesiąc za 1600 zł m.in. przy malowaniu szkoły i sprzątaniu – mówi „Rzeczpospolitej" dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie Kordian Kolbiarz. Powiat prowadzi autorski program tzw. powszechnych robót publicznych. Jak wynika z danych, do których dotarła redakcja, z 304 osób, które dostały oferty, 44 nie zgłosiły się do urzędu, 22 uznały, że proponowana praca jest „nieodpowiednia", 20 przedstawiło zwolnienie lekarskie, 14 zajmowało się dziećmi. Łącznie oferty nie przyjęło 136 osób. PUP pozbawił ich statusu bezrobotnego i przestał płacić składki do NFZ. Władze przewidują, że w ten sposób do przyszłego roku zmniejszą bezrobocie z 24 do 12 proc. i zaoszczędzą pieniądze.

Źródło: rp.pl