Ten serwis używa cookies i podobnych technologii, brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej »

Zrozumiałem

"Zasada dwóch sekund" zimą. Kacik motoryzacyjny (cz.90)

fotolia.pl

Przyczyną wielu poważnych wypadków jest brak zachowania bezpiecznego odstępu do poprzedzającego nas samochodu, a zimą na oblodzonej jezdni droga hamowania jest nawet 10-krotnie dłuższa niż latem.

Jadąc z prędkością 50 km/h nasza droga hamowania na suchym asfalcie będzie wynosiła 26 m, podczas gdy przy tej samej prędkości na mokrej nawierzchni zatrzymamy się po 33 m, na ośnieżonej drodze dopiero po 45 m, a w warunkach gołoledzi nasza droga hamowania wyniesie aż 110m! Z kolei przy prędkości 100 km/h i śniegu, samochód zatrzyma się dopiero po przejechaniu 156 m, co może nie wystarczyć, żeby uniknąć wjechania w poprzedzające nas auto. Takiemu zdarzeniu pozwala zapobiec „zasada dwóch sekund”.

Prowadząc samochód, należy wybrać przed sobą charakterystyczny stały punkt przy drodze (np. znak, słupek kilometrowy, drzewo). W chwili, gdy ten punkt minie poprzedzające nas auto, zacznijmy liczyć upływające sekundy. Następnie, jeśli sami miniemy wybrany punkt zanim upłyną 2 sekundy, oznacza to, że jesteśmy za blisko i musimy zwiększyć odstęp. Odległość, jaką samochód może pokonać w ciągu wspomnianych 2 sekund, to absolutne minimum bezpiecznego odstępu (na suchej nawierzchni asfaltowej i przy optymalnych warunkach drogowych). Jeśli warunki atmosferyczne ulegną pogorszeniu (mgła, deszcz), to musimy zwiększyć odstęp od poprzedzającego pojazdu do co najmniej 4-5 sekund. Natomiast na ośnieżonej i oblodzonej nawierzchni musi on być nawet dziesięciokrotnie większy!

Źródło: forumsamochodowe.pl oraz skanska.pl

Czw., 3 Gr. 2015 0 Komentarzy Dodane przez: Dawid Kulpa