To bardzo cenna inicjatywa. MRR pracuje nad opracowaniem Lokalnego Wskaźnika Rozwoju Społecznego. Ma on służyć do mierzenia lokalnego i regionalnego poziomu rozwoju społecznego. Gminy, powiaty i województwa mają być corocznie klasyfikowane według tego wskaźnika. Ranking ten, zapewne posłuży także jako podstawa do udzielania wsparcia, zmierzającego do zapewnienia zrównoważonego rozwoju lokalnych i regionalnych wspólnot mieszkańców.
Opracowaniem wskaźnika zajmują się, na zlecenie MRR eksperci Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju działającego przy ONZ.
Poziom rozwoju społecznego zostanie ustalony dla wszystkich województw, powiatów i gmin w naszym kraju. W kolejnych latach planuje się przygotowywanie corocznych raportów o rozwoju społecznym. Wyniki badań będą aktualizowane i umieszczane w ogólnie dostępnych bazach danych.
Metodologia badań będzie obejmowała trzy komponenty:
- oczekiwaną długość życia;
- dostęp do wiedzy i edukacji;
- komponent ekonomiczny.
Jak deklarują pracownicy resortu rozwoju regionalnego, do września 2012 r. powstanie metodologia wskaźnika rozwoju społecznego na poziomie lokalnym, która zostanie poddana dyskusji eksperckiej. Do połowy grudnia 2012 r. powstanie raport o rozwoju społecznym Polski na poziomie lokalnym i regionalnym, a wyniki zostaną przedstawione na międzynarodowej konferencji podsumowującej realizację projektu pt. Zarządzanie strategiczne rozwojem – poprawa jakości rządzenia w Polsce, finansowanego ze środków Programu Kapitał Ludzki.
Sam wskaźnik i opracowany na jego podstawie ranking może być bardzo pozytywnym impulsem do aktywności władz samorządowych. Proszę sobie wyobrazić dyskusję na ten temat podczas posiedzenia rady gminy, która jak w tytule felietonu, została sklasyfikowana dopiero na 1675 miejscu pod względem rozwoju społecznego, podczas gdy sąsiedzi zajmować będą wysokie 13 miejsce!
Zapewne w tej gminie, w kampanii wyborczej kandydaci przebijać się będą deklaracjami na temat tego jak przyczyniać się będą do rozwoju lokalnego. I niech tak będzie, jeśli z deklaracji przejdą potem do czynów.
Marek Wójcik